Współrządzący w Niemczech liberałowie krytycznie oceniają żądania Związku Wypędzonych (BdV) dotyczące uniezależnienia przyszłego muzeum wysiedleń w Berlinie od rządu federalnego oraz wyodrębnienia go spod kurateli Niemieckiego Muzeum Historycznego - twierdzą źródła we frakcji FDP.
Sceptyczni wobec postulatu szefowej BdV Eriki Steinbach są również niektórzy politycy chadecji - podała we wtorek niemiecka agencja dpa.
Nieoficjalnie liberałowie tłumaczą, że trudno sobie wyobrazić, by państwo finansowało fundację "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", równocześnie rezygnując z możliwości wpływania na nią.
Niewykluczone jednak, że gotowi byliby przystać na drugi warunek stawiany przez Steinbach: zwiększenie liczby przedstawicieli Związku Wypędzonych w radzie fundacji.
Usamodzielnienie fundacji, która ma stworzyć ośrodek upamiętniający wysiedlenia, jest kluczowym warunkiem zgody BdV na rezygnację z nominowania szefowej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach do władz fundacji.
Jej kandydatura jest tematem sporu w rządzącej koalicji chadeków i liberałów. Na wejście Steinbach do rady fundacji nie zgadza się szef FDP, minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle ze względu na krytyczne stanowisko Polski.
Możliwości rozwiązania sporu poszukiwać mają szefowie koalicyjnych frakcji CDU i FDP: Volker Kauder i Birgit Homburger oraz przewodniczący grupy CSU Hans-Peter Friedrich. Pośrednikiem w rozmowach z BdV jest minister kultury Bernd Neumann.
Steinbach i BdV chcą, by do końca stycznia rząd odpowiedział na przedstawione propozycje. Koalicja sugeruje jednak, że zamierza pracować nad rozwiązaniem bez zbytniego pośpiechu.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/