Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaapelowała w środę o wykazanie większego zrozumienia dla postawy Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, które do 1989 roku znajdowały się w radzieckiej strefie wpływów, a obecnie są członkami Unii Europejskiej.
"Wszyscy przyglądają się im i pytają, czy sobie poradzą, patrzą, jak działają, a nikt ich nie zapyta, jak im się podoba (w Unii), czy uważają nas, którzy jesteśmy już wiecznie tutaj, za dowcipnych, albo czy mają nam coś do powodzenia, może mają jakąś propozycję ulepszenia" - powiedziała Merkel w czasie konferencji "Forum Europejskie" w niemieckim Ministerstwie Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych w Berlinie.
Szefowa niemieckiego rządu podkreśliła, że dawne kraje uważają, że "nowi" powinni być wdzięczni za to, iż pozwolono im wejść do Wspólnoty. "Nikt nie wpadnie na to, że to jest też wzbogacenie (Unii)" - mówiła Merkel, dodając, że tak samo RFN traktowała wschodnie landy, przyjęte do zjednoczonych Niemiec w 1990 roku.
Szefowa niemieckiego rządu, kierująca w tym półroczu działaniami Unii, zauważyła, że z nowymi krajami rozmawia się rzadko o "sprawach zasadniczych". Zaznaczyła, że przez wiele lat kraje te należały do radzieckiej strefy wpływów i nie mogły pielęgnować swoich narodowych wartości, po 1989 roku szybko zdecydowały się na wstąpienie do Wspólnoty. "Teraz muszą mieć prawo do powiedzenia, jak chcą urządzić to pomieszczenie" - powiedziała Merkel.
Nowe kraje zasłużyły na "odrobinę zrozumienia" - podkreśliła kanclerz. Oświadczyła, że jest jej całkowicie obcy pomysł, by za pomocą "silnych krajów z Zachodu Europy" (Francji i Wielkiej Brytanii) wywierać nacisk w sprawie konstytucji na Polskę czy Czechy, co sugerowali rozmawiający z nią dziennikarze.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/ mag/
