Po ośmiu latach międzynarodowego zaangażowania w Afganistanie bilans misji jest niejednoznaczny - oceniła w środę w Bundestagu niemiecka kanclerz Angela Merkel.
"Osiągnięto pewne postępy, ale też było zbyt wiele porażek. Bez wątpienia wspólnota międzynarodowa nie osiągnęła jeszcze celu misji" - przyznała.
Dlatego - dodała Merkel - należy dopasować strategię działań w Afganistanie, by umożliwić przekazanie władzom w Kabulu odpowiedzialności za bezpieczeństwo kraju.
Pani kanclerz przedstawiła posłom założenia nowej koncepcji dotyczącej udziału Niemiec w misji Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) oraz stanowisko rządu na czwartkową konferencję w sprawie przyszłości Afganistanu w Londynie.
"Celem konferencji w Londynie jest ni mniej ni więcej tylko ustalenie drogowskazów, które w moim przekonaniu może przesądzić o powodzeniu bądź niepowodzeniu misji w Afganistanie" - powiedziała Merkel.
Oczekuje ona, że w Londynie uzgodnione zostaną m.in. konkretne cele dotyczące pożądanej liczby afgańskich sił policyjnych i wojskowych, które należy wyszkolić. Sama oszacowała tę liczbę na 300 tysięcy pomiędzy 2010 a 2011 r.
Zadania do odrobienia ma też - zdaniem Merkel - afgański rząd. "Walka z korupcją musi być skuteczniejsza, wybory muszą odbywać się w zgodzie z demokratycznymi standardami, trzeba walczyć z produkcją narkotyków, a wrogie siły nie mogą uzyskiwać wsparcia poza granicami Afganistanu" - wymieniała niemiecka kanclerz.
Nowa niemiecka strategia zaangażowania w Afganistanie przewiduje zwiększenie kontyngentu Bundeswehry, liczącego obecnie maksymalnie 4500 żołnierzy, o kolejnych 500. Dodatkowo 350 żołnierzy ma pozostawać w odwodzie w kraju jako tzw. elastyczna rezerwa.
Głównym zadaniem niemieckiego kontyngentu ma być szkolenie sił afgańskich oraz ochrona ludności cywilnej.
Rząd w Berlinie zapowiada również niemal podwojenie pomocy rozwojowej dla Afganistanu, z 220 do 430 mln euro rocznie, a także przekazanie 50 mln euro na planowany międzynarodowy fundusz, przeznaczony na reintegrację talibskich rebeliantów.
Merkel powtórzyła w środę w Bundestagu, że wyznaczanie konkretnej daty wycofania sił z Afganistanu byłoby błędem i miałoby skutek odwrotny od zamierzonego.
Jednak szef największej opozycyjnej partii SPD Sigmar Gabriel uzależnił poparcie dla nowego mandatu sił niemieckich od przyjęcia zapisu, iż już w 2011 r. rozpocznie się ich wycofywanie. Zaangażowanie militarne musi zakończyć się między 2013 a 2015 r., a zwiększenie kontyngentu powinno zostać ograniczone w czasie - powiedział Gabriel.
Udział niemieckich żołnierzy w misji ISAF pozostaje niepopularny wśród niemieckiej opinii publicznej. Według najnowszego sondażu dla tygodnika "Stern" 79 proc. Niemców sprzeciwia się wysyłaniu do Afganistanu kolejnych żołnierzy.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/