Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU)
w Szlezwiku-Holsztynie zapowiedziała zerwanie koalicji z socjaldemokratyczną SPD w parlamencie tego kraju związkowego.
Premier landu Peter Harry Carstensen (CDU) powiedział w środę wieczorem, że chadecy chcą doprowadzić do przyspieszonych wyborów krajowych, które mogłyby się odbyć wraz z wyborami do Bundestagu 27 września.
Do głosowania nad wnioskiem o rozwiązanie Landtagu ma dojść już w piątek. Jednak szef frakcji SPD w Landtagu Ralf Stegner oświadczył, że jego ugrupowanie opowie się za odrzuceniem wniosku.
"Będziemy trzymać się umowy koalicyjnej. Nie ma powodu do rozwiązania parlamentu. Jeśli premier (Carstensen) nie może bądź nie chce dalej rządzić, to niech zrezygnuje" - oświadczył Stegner w telewizji ARD w środę wieczorem.
Oznacza to, że wniosek o skrócenie kadencji nie uzyska koniecznej większości 2/3 głosów; SPD ma 29 posłów w parlamencie krajowym, liczącym 69 członków, a CDU dysponuje 30 głosami. Kadencja obecnego Landtagu kończy się w maju 2010 roku.
W minionych miesiącach w koalicji w północnoniemieckim landzie doszło do ostrych sporów o wypłaty premii dla kierownictwa banku krajowego HSH Nordbank, który popadł w poważne trudności w związku kryzysem finansowym. Kolejnego pretekstu do konfliktu dostarczyła niedawna awaria elektrowni atomowej Kruemmel koło Hamburga.
Konflikt w Szlezwiku-Holsztynie może mieć znaczenie dla wyniku wrześniowych wyborów do Bundestagu; obecnie w Niemczech również rządzi wielka koalicja CDU/CSU i SPD.
"To także sygnał dla Berlina" - powiedział wiceprzewodniczący frakcji CDU/CSU w Bundestagu Wolfgang Bosbach. "Oczywiście decyzja o wcześniejszych wyborach w Kilonii (stolicy landu - PAP) pokazałaby wyraźnie, że wielkie koalicje nie są pomyślane do tego, by rządzić przez dłuższy czas" - powiedział polityk dziennikowi "Handelsblatt".
Anna Widzyk (PAP)
awi/ ap/
