Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niemczyk: procedura dot. udostępnienia odkrytych akt - finalizowana

0
Podziel się:

#
dochodzi komentarz obrońcy policjantów oraz inf. o przesłuchaniu świadka w sprawie Olewnika
#

# dochodzi komentarz obrońcy policjantów oraz inf. o przesłuchaniu świadka w sprawie Olewnika #

24.06. Gdańsk (PAP) - Procedura związana z udostępnieniem śledczym odkrytych niedawno około 60 tomów akt operacyjnych policji w Radomiu jest już finalizowana - poinformował w czwartek dziennikarzy wiceszef gdańskiej prokuratury apelacyjnej, prokurator Zbigniew Niemczyk.

Jak powiedział, akta, o których mowa, "dokumentują techniki operacyjne realizowane przez Wydział Techniki Operacyjnej Komendy Wojewódzkiej w Radomiu w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika".

"W znakomitej większości są to materiały tajne, poufne, materiały o charakterze niejawnym, wobec czego na potrzeby wykorzystania ich w procesie karnym niezbędna jest zgoda ministra spraw wewnętrznych i administracji" - powiedział Niemczyk, przypominając, że o taką zgodę śledczy wystąpili w kwietniu.

Niemczyk dodał, że z informacji, które prokuratura uzyskała telefonicznie wynika, że "procedura podjęta przez ministerstwo jest już finalizowana". "Procedura ta wymaga niezwykłej wnikliwości, stąd czas dwóch miesięcy nie powinien jakoś szczególnie dziwić, bo są to materiały ważkie, objęte tajemnicą państwową. Zawsze ogromna rozwaga organów państwowych jest ważna przy wydawaniu tego rodzaju decyzji" - wyjaśnił Niemczyk.

Jak zaznaczył, po zapoznaniu się z aktami śledczy podejmą czynności procesowe. "Być może będą to przesłuchania określonych osób, określone czynności analityczne. Być może będą wnioski o zniesienie klauzul tajności. To jest uzależnione od analizy dokonanej przez prokuratorów" - powiedział Niemczyk.

Dodał, że znalezienie policyjnych materiałów było efektem współpracy z sejmową komisją śledczą zajmującą się sprawą Olewnika. Prokurator wyjaśnił, że wspomniane akta nie były dotychczas wykorzystywane w prowadzonym przez gdańską prokuraturę śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w postępowaniach w sprawie zabójstwa i porwania Krzysztofa Olewnika.

"Na trop tych materiałów prokuratorzy wpadli już w trakcie prowadzonego postępowania, w wyniku analizy przesłuchań określonych osób, które o tych materiałach wiedziały. Wcześniej mieliśmy materiały z rozpracowań operacyjnych policji, teraz mamy kolejną kategorię dokumentacji realizacji określonych zadań policji" - powiedział Niemczyk.

Prokurator zaznaczył, że "znalezienie" policyjnych materiałów było efektem współpracy z sejmową komisją śledczą zajmującą się sprawą Olewnika. Jak wyjaśnił Niemczyk, prokuratorzy nie znają zawartości wspomnianych akt. Dodał, że "sądząc po usytuowaniu jednostki, w której powstały akta i analizując jej zadania realizowane przy okazji sprawy", należy się spodziewać, że w aktach znajdują się materiały dotyczące przekazania w 2003 roku przez rodzinę Olewników okupu porywaczom.

Jak dodał Niemczyk, "każdy dokument, który pozwoli na trafniejszą ocenę działań funkcjonariuszy publicznych podejmowanych przy okazji porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, jest na wagę złota".

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, pytany w Łodzi o odnalezione akta, przyznał, że wiąże z nimi duże nadzieje. Według niego, "informacja o nich może przyczynić się do wyjawienia takich okoliczności związanych z uprowadzeniem i zamordowaniem Krzysztofa Olewnika, których jeszcze nie znaliśmy".

Kwiatkowski zwrócił uwagę, że kiedy do 30 marca tego roku był jeszcze prokuratorem generalnym, nie miał żadnych informacji o tych dokumentach. Teraz mogą mieć ogromne znaczenie, bo dotyczą okoliczności przekazania okupu za Olewnika w 2003 roku.

"Nie jest tajemnicą, że te okoliczności budzą wątpliwości co do profesjonalizmu służb, które miały zabezpieczać przekazanie okupu, a także wykorzystać tę sytuację do zatrzymania osób odbierających okup" - powiedział dziennikarzom.

Adwokat Jolanta Turczynowicz-Kieryłło - obrońca policjantów, którym prokuratura postawiła zarzuty w sprawie Olewnika, w komentarzu przesłanym PAP oświadczyła, że ona i jej klienci od dawna prosili, by "odnaleźć wszystkie akta tej sprawy". "Podkreślaliśmy, że nie można stawiać im (policjantom - PAP) zarzutów bez znajomości ich pracy operacyjnej" - napisała mecenas.

"Dlaczego dopiero po 3 latach odnajduje się akta, które stały na półce, a w których znajdują się dowody aktywności policjantów, chociaż wskazywaliśmy na ich istnienie" - napisała też mecenas.

Z nadesłanego komentarza wynika, że ok. 60 tomów dokumentów, o których mówi gdańska prokuratura, to nie wszystkie materiały policyjne, jakie powstały w tej sprawie. "Gdzie jest pozostałych około 70 teczek? Dlaczego nikt nie mówi, że teczek tych jest więcej?" - napisała w oświadczeniu mecenas, dodając, że jej zdaniem brakuje jeszcze "ponad 10 protokołów kontroli z Komendy Głównej Policji, z którymi zapoznawali się najwyżsi przełożeni policjantów, którzy prowadzili czynności operacyjne w sprawie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika".

"Cieszymy się, że wreszcie pojawia się szansa na oczyszczenie policjantów, ale uważamy, że kuriozalne jest przedstawianie przez prokuraturę jako sukces czynności, które powinny być już dawno zrobione" - skomentowała Turczynowicz-Kieryłło.

W czwartek w gdańskiej Prokuraturze Apelacyjnej był także przesłuchiwany Zbigniew K. - kolega i pracownik firmy Krzysztofa Olewnika, wcześniej już kilkakrotnie przesłuchiwany w sprawie porwania Olewnika.

Jak poinformował PAP wiceszef gdańskiej prokuratury, Zbigniew Niemczyk, mężczyznę przesłuchiwano w charakterze świadka.

Niemczyk nie chciał mówić o szczegółach przesłuchania. Poinformował, że było ono "kolejną czynnością realizowaną w ramach szerszego bloku czynności procesowych mających na celu dokładne odtworzenie zdarzeń z nocy, kiedy doszło do uprowadzenia Krzysztofa Olewnika oraz poranka, kiedy ujawniono przestępstwo".

Jak zaznaczył Niemczyk, prokuratorzy zdecydowali się na drobiazgowe odtworzenie przebiegu zdarzeń z dwóch powodów. Pierwszym z nich są poważne wątpliwości co do jakości pracy organów ścigania tuż po porwaniu Olewnika. Drugi powód to rozbieżności, co do przebiegu zdarzeń, które pojawiły się w zeznaniach różnych osób.

Dwa śledztwa, w których ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie, wszczęto w 2007 r. w olsztyńskiej prokuraturze okręgowej. W maju 2008 r. postępowania zostały przeniesione do Gdańska, gdzie prowadzi je Prokuratura Apelacyjna.

Podejrzanych w sprawie jest m.in. trzech policjantów: szef grupy operacyjnej z Radomia Remigiusz M. oraz dwaj funkcjonariusze z Płocka: Henryk S. i Maciej L. Funkcjonariuszom zarzucono m.in. utrudnianie śledztwa (polegające na niepodjęciu czynności mimo posiadania dowodów) oraz niedopełnienie obowiązków.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Po porwaniu sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną Olewnika, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro okupu, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych ostatecznie potwierdzono tożsamość Krzysztofa Olewnika.

Proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób. Sąd Okręgowy w Płocku skazał wtedy dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo.(PAP)

aks/ jaw/ itm/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)