*Senator Platformy Obywatelskiej i wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego tej partii Stefan Niesiołowski uważa, że tegoroczne wybory samorządowe zdecydują o losie koalicji rządowej. *
"Ich znaczenie polityczne jest bardzo duże - one zadecydują - jak myślę - o przyszłości tej koalicji" - powiedział na konferencji prasowej w Szczecinie. Wybory te będą - jak podkreśla senator - "bardzo ważne, jak żadne do tej pory".
Zdaniem Niesiołowskiego, w koalicji widoczne są coraz bardziej "narastające konflikty wewnętrzne". Widać ciągłe "rozpychanie się Andrzeja Leppera", który występuje z nowymi żądaniami, a wicepremier Roman Giertych, który "jest marginalizowany w sondażach, staje się postacią groteskową w tej koalicji".
"Coraz bardziej twarz tej koalicji to twarz Leppera. Atakowanie premiera - to wszystko świadczy o narastającym konflikcie w koalicji oraz o poważnym, nieudolnie, źle maskowanym konflikcie między Jarosławem Kaczyńskim a premierem" - uważa Niesiołowski. Świadczą o tym - w przekonaniu senatora - m.in. działania ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego czy sprawa wniosku lustracyjnego wobec byłej wicepremier Zyty Gilowskiej.
Sprawa byłej minister finansów, która jest według Niesiołowskiego "bardzo niejasna", świadczy "z całą pewnością" o tym, że są to konflikty walczących frakcji w PiS-ie. Sytuacja ta przypomina jego zdaniem "walkę psów pod dywanem".
"W tej sprawie Jarosław Kaczyński zachowywał się tak, jakby chciał wskazać mniej lub bardziej pośrednio na premiera jako winnego tej sprawy" - podkreślił polityk. Niesiołowski przyznał, że nie bardzo wiadomo, co miała na myśli Gilowska, mówiąc o szantażu lustracyjnym. "Jej dokumentów nie widziałem, ale znam trochę sędziego Włodzimierza Olszewskiego. To człowiek niezwykle ostrożny. Mam podstawy twierdzić, że nie zrobił tego lekkomyślnie" - zaznaczył senator.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz w ubiegłym tygodniu zdymisjonował wicepremier i minister finansów Zytę Gilowską po tym, jak Rzecznik Interesu Publicznego Włodzimierz Olszewski skierował do Sądu Lustracyjnego wniosek w jej sprawie. Dymisję premier tłumaczył standardami przyjętymi w PiS, zgodnie z którymi osoba, która ma tego typu sprawę, nie może sprawować funkcji publicznych.
Jednocześnie i premier i lider PiS Jarosław Kaczyński w swoich wypowiedziach sugerowali, że sposób i termin podjęcia przez RIP tej sprawy jest dla nich zastanawiający i będą wyjaśniane wszystkie jej okoliczności.
Niesiołowski zapewnił też o trwałości PO i zdementował spekulacje o rzekomych pęknięciach w szeregach tej partii. Konflikty personalne, które - jak podkreślił - miały się rzekomo ujawnić na ostatniej Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej, nazwał "faktami medialnymi".
"PO jest bardzo demokratyczna w przeciwieństwie do PiS, my nie musimy się meldować nikomu, jak idziemy do telewizji, u nas nie ma spektakli na cześć wodza z oglądaniem, kto pierwszy zaczął klaskać, kto pierwszy skończył, nie ma lizusostwa, jest wymiana poglądów" - powiedział. Zapewnił, że dla każdego człowieka "mającego coś do powiedzenia, jest miejsce w PO".(PAP)
mgm/ lop/ kaj/