Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niezależna prasa białoruska o analogiach między Ukrainą i Białorusią

0
Podziel się:

Analogie między wydarzeniami na Ukrainie a wcześniej na Białorusi dostrzega
niezależna prasa białoruska. Według redaktora naczelnego tygodnika "Nasza Niwa" Andreja Dyńko
prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz przekroczył w nocy z wtorku na środę Rubikon.

Analogie między wydarzeniami na Ukrainie a wcześniej na Białorusi dostrzega niezależna prasa białoruska. Według redaktora naczelnego tygodnika "Nasza Niwa" Andreja Dyńko prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz przekroczył w nocy z wtorku na środę Rubikon.

"Demonstracyjny szturm na Majdan to Rubikon. Janukowycz rozkradł Ukrainę, a swoją nieudolną polityką doprowadził ją na skraj bankructwa, a teraz poszedł złożyć pokłon Putinowi. Nie zważając na to, że grozi to krajowi rozłamem" - pisze w środę Dyńko na stronie internetowej "Naszej Niwy".

Dostrzega on analogię pomiędzy sytuacją na Ukrainie, gdzie ostatniej nocy Berkut przypuścił szturm na Majdan, a sytuacją na Białorusi, gdzie 24 listopada 2011 roku zapadł wyrok skazujący szefa Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Alesia Bialackiego na 4,5 roku pozbawienia wolności, a dzień później prezydent Alaksandr Łukaszenka uzyskał od Rosji niską cenę za gaz.

"Rosja cenami za gaz i ropę doprowadziła Ukrainę, podobnie jak w 2011 roku Białoruś, na skraj bankructwa i w zamian za ratunek zażądała suwerenności" - zauważa Dyńko.

Komentator podkreśla, że władze białoruskie nie musiały w grudniu 2010 roku rozpędzać protestu w Mińsku po wyborach prezydenckich, bo demonstranci już się rozchodzili. "Analogicznie, po co było rozpędzać Majdan - pyta Dyńko - skoro sam by się rozszedł w przypadku okrągłego stołu?". I od razu odpowiada: "Bo Rosja chce zobaczyć spalone mosty do Europy".

Publicysta wskazuje, że być może Rosja nie zażąda od Janukowycza oficjalnego wstąpienia do Unii Celnej Białorusi, Rosji i Kazachstanu, ale gra się będzie toczyć o suwerenność Ukrainy. "Ale Ukraina nie podda się bez walki" - podkreśla Dyńko.

O wrażeniu deja vu pisze też redaktor naczelna opozycyjnego portalu Karta'97 Natalla Radzina, której wydarzenia na Majdanie przypominają rozpędzenie protestów w Mińsku po wyborach prezydenckich na Białorusi z grudnia 2010 roku.

Komentatorka zarzuca przy tym państwom Zachodu, że zdecydowały się prowadzić wobec Łukaszenki i Janukowycza "realpolitik".

"Dzisiejszej lub jutrzejszej nocy może zostać wydany rozkaz pobicia i aresztowania ludzi na Majdanie. Liderzy opozycji, jak na Białorusi, mogą dostać 5-6 lat za +organizowanie masowych zamieszek+. Jak Zachód może na to odpowiedzieć? Oświadczenia, rezolucje, nadzwyczajne sesje parlamentów, groźby sankcji, które nie staną się rzeczywistością?" - pyta Radzina.

I wskazuje przy tym, że wystarczy już kontaktów z dyktatorami, a zamiast tego należy "usłyszeć wolę narodów, które pragną wolności i wzywają do solidarności".

Radzina wierzy także, iż to pragnienie wolności nie wygaśnie. "Wiem, że w Mińsku znów będzie płoszcza (tak nazywane są na Białorusi protesty powyborcze, od słowa płoszcza, czyli plac - PAP), na którą wyjdą miliony. Podobnie jak w Kijowie i Moskwie. Będziemy wychodzić, dopóki nie wywalczymy wolności" - pisze.

Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ cyk/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)