Region bogatej w ropę delty Nigru cierpi z powodu katastrofy ekologicznej spowodowanej zanieczyszczeniem wód gruntowych, wyniszczeniem roślin i wyciekiem ropy do gleby. Usuwanie szkód może zająć nawet 30 lat - ujawnia wydany w czwartek raport ONZ.
Szczególnie zanieczyszczony jest region Ogoniland, składający się głównie z mokradeł, potoków i lasów namorzynowych. Jak ocenia raport Programu Środowiskowego ONZ (UNEP), "50 lat wydobywania ropy wpłynęło na ten region bardziej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać". Zgodnie z oświadczeniem agencji ONZ, w przynajmniej 10 społecznościach ludu Ogoni, na terenach gdzie woda pitna zawiera duże stężenie węglowodorów, głównego składnika ropy naftowej, zdrowie ludzi jest poważnie zagrożone. ONZ zasugerowała rządowi Nigerii i firmom wydobywającym ropę naftową ustanowienie funduszu z kapitałem początkowym 1 mld dolarów, przeznaczonego na oczyszczenie skażonych terenów.
Pracownicy UNEP natknęli się na wioskę, gdzie skażenie benzenem przekroczyło dopuszczalne normy aż 900-krotnie. "Społeczności Ogoni żyją w tym skażeniu na co dzień, a dzieci urodzone w Ogonilandzie są narażone na kontakt z zanieczyszczeniem, gdyż odór węglowodorów unosi się w powietrzu przez cały czas" - twierdzą autorzy raportu.
Jeżeli Ogoniland, region obfitujący w ważne ekosystemy, wodę pitną i żyzną ziemię, miałby zostać całkowicie przywrócony do stanu naturalnego, program jego oczyszczania byłby najszerzej i najdłużej zakrojonym programem ekologicznym w historii - twierdzi UNEP.
Jednak oczyszczenie środowiska jest nierealne, gdyż gospodarka Nigerii, z jej rozbudowanym i skorumpowanym aparatem państwowym, jest całkowicie zależna od dochodów z wydobycia cennego surowca. "Oczyszczenie regionu o powierzchni ponad 965 km kwadratowych stanowiłoby poważne wyzwanie dla każdego rządu" - przyznaje ONZ.
Działanie w rejonie delty Nigru jest również utrudnione z powodu grasujących w regionie gangów i partyzantów porywających pracowników zagranicznych dla okupu. Nawet zespoły badawcze ONZ miały problemy z dostępem do niektórych rejonów.
Mimo że wydobycie ropy naftowej w regionie Ogoniland oficjalnie zakończyło się w 1993 r., rurociągi i stacje pomp należące częściowo do przedsiębiorstwa Shell, a częściowo do nigeryjskiego National Petroleum Corp. wciąż biegną przez wioski i pola. Raport UNEP został częściowo sfinansowany przez Shell na prośbę nigeryjskiego rządu.
W środę Shell wziął na siebie odpowiedzialność za wycieki ropy naftowej w latach 2008 i 2009.
Główną przyczyną zanieczyszczenia gruntów są starzejące się rurociągi i akty wandalizmu spowodowane chęcią kradzieży ropy.
Zarówno przedstawiciele koncernu Shell, jak i rzecznik prezydenta Nigerii odmówili komentowania raportu - informuje agencja AP.
Nigeria, jako członek OPEC, jest jednym z głównych eksporterów ropy do USA. (PAP)
tp/ ksaj/ mc/
9526241