Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Norwegia: Centroprawica wygrała wybory parlamentarne

0
Podziel się:

#
dochodzą wyniki wyborów, wypowiedź kandydatki na premiera
#

# dochodzą wyniki wyborów, wypowiedź kandydatki na premiera #

10.09. Oslo (PAP) - Znudzenie rządzącą Norwegią czerwono-zieloną koalicją oraz nadzieja na niższe podatki i lepszą służbę zdrowia spowodowały, że Norwegowie zdecydowali w poniedziałek w wyborach parlamentarnych o zwycięstwie centroprawicy.

Po 8 latach rządzenia z teką premiera żegna się lider Norweskiej Partii Pracy Jens Stoltenberg.

Wyniki wyborów po podliczeniu głosów z 60 proc. komisji wskazują, że centroprawicowa opozycja może liczyć na 97 mandatów w 169-osobowym parlamencie. Nowy rząd utworzą Partia Konserwatywna, niechętna imigrantom Partia Postępu, Partia Liberalna oraz Chrześcijańska Partia Ludowa.

"Wyborcy mieli wybór: dalsze rządy czerwono-zielonej koalicji lub nowy rząd z nowymi ideami i rozwiązaniami" - powiedziała przewodnicząca Partii Konserwatywnej i zarazem kandydatka na premiera Erna Solberg. Stoltenberg przyznał się do porażki i pogratulował Solberg zwycięstwa.

Według politologa Ulfa Bjerelda, wyniki wyborów parlamentarnych w Norwegii pokazują, że kraj ten dostosował się do tendencji w Europie, gdzie rzadko rząd utrzymuje się przez okres dłuższy niż dwie kadencje. "Dziś wyborcy są znacznie bardziej mobilni niż dawniej, wykonywany zawód czy pochodzenie nie ma już aż tak dużego wpływu na poglądy i głosowanie" - twierdzi Bjereld.

Analityk Instytutu Badań Społecznych w Oslo Signe Bock Segaard zwraca uwagę, że Norweska Partia Pracy mimo wszystko osiągnęła dobry wynik (ok. 30 proc. głosów, o 5 proc. mniej niż w poprzednich wyborach), ale znacznie gorzej wypadli jej koalicjanci - Socjalistyczna Partia Lewicy oraz Partia Centrum.

"Najwyraźniej jednak po 8 latach rządów wyborcy są zmęczeni dotychczasową polityką i chcą czegoś nowego" - podkreślił Bock Segaard.

Partia Konserwatywna, wokół której ma powstać nowy rząd, uzyskała 27 proc. głosów (10 proc. więcej niż 4 lata temu). W kampanii obiecywała m.in. obniżenie podatków, konkurencję na rynku usług zdrowotnych oraz opieki nad osobami starszym.

W skład centroprawicowej koalicji wejdzie po raz pierwszy w historii przeciwna imigrantom skrajnie prawicowa Partia Postępu (16 proc. głosów, wynik gorszy o 7 proc. niż w poprzednich wyborach). Ugrupowane to chce wprowadzić m.in. przepis, aby osoby starające się o norweskie obywatelstwo udowodniły, że przez 10 lat pracowały w Norwegii oraz płaciły w tym kraju podatki.

Jak podkreślają eksperci, Partia Postępu w ostatnim czasie pozbyła się populistycznej argumentacji. "Po zamachach z 22 lipca ub. r. Partia Postępu zmieniła retorykę, o imigrantach wypowiadano się z większym szacunkiem, uważano, aby nie być postrzeganą jako partia rasistowska" - twierdzi Segaard.

Przewodnicząca Partii Konserwatywnej i kandydatka na premiera Erna Solberg w czasie kampanii unikała odpowiedzi na temat szczegółów przyszłej współpracy z kontrowersyjną Partią Postępu. Cztery lata temu, przed poprzednimi wyborami, twierdziła, że koalicja z tym ugrupowaniem nie jest możliwa.

Według norweskich komentatorów, największą niewiadomą po tych wyborach jest właśnie pozycja, jaką w przyszłym rządzie będzie mieć Partia Postępu. Koalicjanci mogą ucywilizować radykalne pomysły tego ugrupowania lub też, aby zachować parlamentarną większość, realizować je. Taki scenariusz miał miejsce w Danii, gdzie do 2011 roku duży wpływ na tamtejszy centroprawicowy rząd miała populistyczna Duńska Partia Ludowa. (PAP)

zys/ jm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)