Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Norwegia: Obama odbiera Nobla i broni słusznych wojen

0
Podziel się:

Prezydent USA Barack Obama "z głęboką wdzięcznością i wielką
pokorą" odebrał w czwartek w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla w obecności licznych osobistości, w tym
norweskiej rodziny królewskiej. Przyznał, że jest dopiero na początku "działań na scenie
światowej", i zaapelował do międzynarodowych partnerów, by pomogli mu "sięgnąć po taki świat, jakim
powinien on być", wystąpił jednak w obronie słusznych wojen.

*Prezydent USA Barack Obama "z głęboką wdzięcznością i wielką pokorą" odebrał w czwartek w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla w obecności licznych osobistości, w tym norweskiej rodziny królewskiej. Przyznał, że jest dopiero na początku "działań na scenie światowej", i zaapelował do międzynarodowych partnerów, by pomogli mu "sięgnąć po taki świat, jakim powinien on być", wystąpił jednak w obronie słusznych wojen. *

Amerykański prezydent przyznał, że wyróżnienie go Nagrodą Nobla było krytykowane jako przedwczesne, a on sam nie zasługuje na to, by stanąć wśród laureatów tej nagrody obok takich znakomitości jak Martin Luther King czy Nelson Mandela.

Uznał za paradoks, że odbiera nagrodę zaledwie 9 dni po podjęciu decyzji o wysłaniu do Afganistanu dodatkowych 30 tys. żołnierzy. Wystąpił jednak w obronie słusznych wojen.

Obama podkreślił, że "za naszego życia" nie uda się wyplenić konfliktów zbrojnych i niekiedy trzeba będzie prowadzić słuszne wojny. Zapewnił, że nie będzie stał bezczynnie wobec zagrożeń, przed którymi stoi naród amerykański. Jak zauważył, negocjacje nie przekonają Al-Kaidy do złożenia broni.

"Kiedy niezbędne jest użycie siły, zobowiązanie się do pewnych zasad postępowania leży w naszym moralnym i strategicznym interesie. Uważam, że Stany Zjednoczone powinny pozostać nosicielem standardów w prowadzeniu wojny" - powiedział Obama.

Zaznaczył, że przywiązanie Ameryki do standardów moralnych nawet podczas wojny odróżnia ją od jej wrogów. "To nasze źródło siły. Właśnie dlatego zakazałem tortur. Właśnie dlatego zleciłem zamknięcie więzienia w zatoce Guantanamo. I właśnie dlatego potwierdziłem zobowiązanie Ameryki do przestrzegania konwencji genewskich" - podkreślił.

Obama zwrócił uwagę, że USA nie mogą same stawiać czoła takim globalnym wyzwaniom jak w Afganistanie czy Somalii. "Obowiązkiem(...) nas wszystkich jest obstawanie przy tym, by takie narody jak Iran czy Korea Północna nie wystawiały systemu na ryzyko" - oświadczył. Podkreślił też, że świat nie może zignorować wyścigu zbrojeń nuklearnych na Bliskim Wschodzie i w Azji.

"Moim zadaniem jest kroczenie nadal drogą, która - jak wierzę - jest ważna nie tylko dla Ameryki, ale także dla budowania trwałego pokoju na świecie" - zaznaczył.

Dodał, że oznacza to m.in. dążenie do świata wolnego od broni nuklearnej, rozwiązywanie problemu zmian klimatycznych, ustabilizowanie sytuacji w takich państwach jak Afganistan oraz mobilizowanie "zgodnych z naszymi wartościami i ideałami wysiłków międzynarodowych wobec terroryzmu". Jego zdaniem niektóre z tych działań już zaczynają przynosić owoce.

W obronie przyznania Pokojowej Nagrody Nobla Obamie niecały rok po objęciu przezeń urzędu wystąpił podczas ceremonii wręczania nagrody przewodniczący norweskiego Komitetu Noblowskiego Thorbjoern Jagland. "Wielu uważa, że ta nagroda jest przedwczesna. Ale historia obfituje w stracone okazje. To właśnie teraz, dzisiaj, mamy okazję poprzeć idee prezydenta Obamy" - powiedział, dodając, że nagroda ta jest "apelem o działanie na rzecz nas wszystkich".

Mimo deszczowej pogody i temperatury nieznacznie przekraczającej zero stopni na ulice Oslo wyległy tysiące ludzi, by pozdrowić Obamę.

Wśród nielicznych protestujących była grupa trzymająca transparent z napisem "Obama, dostałeś nagrodę, to teraz na nią zasłuż". Ekolodzy apelowali do amerykańskiego prezydenta o ambitne działania wobec zmian klimatycznych na szczycie w Kopenhadze, dokąd Obama pojedzie w przyszłym tygodniu.

Przyznanie Nagrody Nobla Obamie wzbudziło kontrowersje. Wskazywano, że nagroda została przyznana mu na wyrost i należy ją traktować jako wyraz oczekiwań wobec niego, a nie uznania za dotychczasowe osiągnięcia. Krytycy twierdzili wręcz, że decyzja Komitetu Noblowskiego deprecjonuje wartość pokojowego Nobla, skoro może on przypaść komuś, kto nie ma na koncie żadnych osiągnięć w dziedzinie pokoju.

Jak wskazują opublikowane we wtorek wyniki sondażu, 2/3 Amerykanów (66 proc.) uważa, że Obama nie zasłużył na Nobla. Zaledwie 26 proc. Amerykanów jest zdania, że przyznając w październiku Obamie to wyróżnienie, Komitet Noblowski podjął właściwą decyzję. (PAP)

mw/ mc/

5290878 5290980 5290463 5290480 5290216 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)