Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obchody 31. rocznicy wybuchu w warszawskiej Rotundzie PKO

0
Podziel się:

Przedstawiciele władz miasta złożyli kwiaty, rozległ się też sygnał
strażackiej syreny - w poniedziałek w Warszawie uczczono 31. rocznicę wybuchu gazu w Rotundzie PKO.
W eksplozji, do której doszło 15 grudnia 1979 r., zginęło 49 osób, ponad 110 zostało rannych.

Przedstawiciele władz miasta złożyli kwiaty, rozległ się też sygnał strażackiej syreny - w poniedziałek w Warszawie uczczono 31. rocznicę wybuchu gazu w Rotundzie PKO. W eksplozji, do której doszło 15 grudnia 1979 r., zginęło 49 osób, ponad 110 zostało rannych.

Wybuch, który nastąpił o godz. 12.37 15 lutego 1979 roku w gmachu PKO u zbiegu ul. Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich był tak silny, że budynek Rotundy został zniszczony w 70 proc. Na miejscu zginęło 45 osób, 4 kolejne zmarły w szpitalach.

Pamięć ofiar tragicznego wypadku uczczono podczas poniedziałkowej uroczystości przed tablicą pamiątkową, wmurowaną w ścianę Rotundy. W obchodach uczestniczyli m.in.: wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński, przedstawiciele władz województwa mazowieckiego, PKO BP oraz członkowie rodzin poszkodowanych w wybuchu.

"Moja żona Lucyna była tutaj kasjerką, pracowała w kasie tuż naprzeciwko wejścia. Zginęła podczas wybuchu. Miała dopiero 40 lat i osierociła dwoje naszych dzieci" - powiedział PAP Jan Bielecki, który przyszedł złożyć kwiaty pod pamiątkową tablicą.

Jak opowiadał, na kilka miesięcy przed wypadkiem został jako pilot wojskowy służbowo przeniesiony do Warszawy. "Kiedy urządzaliśmy z żoną mieszkanie, które dostaliśmy na Ursynowie, przyszliśmy do Rotundy, żeby wziąć jakieś pieniądze na zakupy i zobaczyliśmy ogłoszenie o przyjęciach do pracy. To było w lipcu. Żona była księgową, ale ponieważ nie było wolnego etatu, przyjęła posadę kasjerki. Pojechaliśmy jeszcze na wczasy i od 1 sierpnia rozpoczęła pracę" - mówił Bielecki.

Wspominając sam dzień eksplozji podkreślił przerażające wrażenie, jakie zrobił na nim ogromny dół, rozpadlina, "jak lej bombowy", którą zobaczył po przybyciu na miejsce. "Początkowo nie wiedziałem, że to będzie miało takie rozmiary, ale później dowiedziałem się (...) że to był wybuch" - relacjonował Bielecki.

"Straszna była także dla mnie noc, którą tutaj przestałem, z nadzieją, że może żona jeszcze żyje, może ją wydobędą, a jednocześnie myślałem, że ona może woła mojej pomocy, może jest unieruchomiona, ranna. Rano znaleziono moją żonę, nie wiem, kiedy ją wydobyto, dopiero szwagier odnalazł ją w Zakładzie Medycyny Sądowej na Oczki. Pociesza mnie jedynie, że prawdopodobnie zginęła natychmiast, ponieważ miała połamane ręce i nogi i zmiażdżoną klatkę piersiową" - powiedział Bielecki.

Przyznał, że pewną pociechę stanowi dla niego fakt, że władze miasta i mieszkańcy pamiętają o ofiarach wybuchu i oddają im hołd podczas takich uroczystości, jak poniedziałkowa. "To dobrze, że o nich pamiętają" - dodał Bielecki.

W akcji ratunkowej po wybuchu w Rotundzie, trwającej w sumie sześć dni, wzięło udział ponad 2 tys. osób: lekarze, pielęgniarki, straż pożarna, milicja, wojsko oraz inżynieryjne służby miejskie. Poszukiwania zasypanych ludzi utrudniała bardzo niska temperatura dochodząca do -20 st. C.

Tysiące osób oddawało krew dla rannych w wybuchu. Do zbadania przyczyn eksplozji władze powołały specjalną komisję pod kierownictwem prezydenta Warszawy Jerzego Majewskiego.

"Trybuna Ludu" opublikowała komunikat o wynikach prac komisji badającej okoliczności wybuchu w Rotundzie. Stwierdzał on m.in., że bezpośrednią przyczyną wydobywania się gazu było "pęknięcie korpusu żeliwnego zaworu gazociągu, umieszczonego obok jezdni, na głębokości 1,5 m pod powierzchnią chodnika, na skutek skurczu termicznego, spowodowanego niską temperaturą i ruchów gruntu wywołanych przez komunikację naziemną i podziemną".

W przedstawionej czytelnikom informacji jednoznacznie wykluczono inne przyczyny katastrofy niż wybuch gazu ziemnego. Na łamach prasy zapewniano o tym, że rodzinom ofiar i wszystkim poszkodowanym w eksplozji udzielono pomocy materialnej, a także załatwiono sprawy związane z odszkodowaniami oraz rentami.

O odbudowie gmachu PKO u zbiegu ul. Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich władze zadecydowały tuż po eksplozji. Informacja na ten temat ukazała się w prasie już 17 lutego. Otwarcie zmodernizowanej Rotundy nastąpiło 27 października 1979 r. (PAP)

akn/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)