Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Obrona domaga się zwolnienia z aresztu Katarzyny W.

0
Podziel się:

Obrońca Katarzyny W., oskarżonej o zamordowanie półrocznej córki Magdy,
złożył w poniedziałek wniosek o zwolnienia kobiety z aresztu. Tego dnia w Sądzie Okręgowym w
Katowicach rozpoczęło się posiedzenie ws. utrzymania lub uchylenia jej aresztu. Decyzja ma zapaść
po godz. 14.

Obrońca Katarzyny W., oskarżonej o zamordowanie półrocznej córki Magdy, złożył w poniedziałek wniosek o zwolnienia kobiety z aresztu. Tego dnia w Sądzie Okręgowym w Katowicach rozpoczęło się posiedzenie ws. utrzymania lub uchylenia jej aresztu. Decyzja ma zapaść po godz. 14.

Katarzyna W. przebywa w areszcie od końca listopada. Trafiła tam, ponieważ nie wypełniała warunków nałożonego na nią dozoru policyjnego. W związku z tym na wniosek śledczych 19 listopada katowicki sąd rejonowy zdecydował o aresztowaniu kobiety na 14 dni; po decyzji sądu wydano za nią list gończy. Zatrzymano ją dwa dni później we wsi w pobliżu Białegostoku. 29 listopada sąd przedłużył jej areszt do 14 stycznia.

Akt oskarżenia w sprawie śmierci córki Katarzyny W. katowicka prokuratura przesłała do sądu 31 grudnia. Po jego otrzymaniu katowicki sąd podczas poniedziałkowego posiedzenia ma rozpatrzyć kwestię utrzymania w mocy lub odstąpienia od stosowania aresztu wobec Katarzyny W., a także - w razie utrzymania tego środka zapobiegawczego - określenia kolejnego terminu.

Prokuratura w poniedziałek wnioskowała o przedłużenie aresztowania W. do 14 kwietnia. Motywowała to przesłankami o dużym prawdopodobieństwie popełnionej przez oskarżoną zarzucanego czynu oraz grożącej jej wysokiej karze. Śledczy przypomnieli też m.in., że w śledztwie W. próbowała już kierować postępowanie przeciw innej osobie, ukrywała się przed organami ścigania, a mediom deklarowała chęć wyjazdu z kraju, z czego wynikać może obawa ucieczki.

Obrońca z urzędu Katarzyny W. mecenas Arkadiusz Ludwiczek tłumaczył m.in. dotychczasowe zachowanie oskarżonej. Jak przekonywał, kobieta działała pod wynikającym ze sprawy naciskiem społecznym, a także związaną z nim "nagonką mediów". Zaznaczył, że w wyjeździe pod Białystok, który nazwał "błędem", W. widziała "jedyną szansę", by zniknąć z pola widzenia mediów i zainteresowania nawet przypadkowo spotykanych osób.

Mecenas zapewnił, że W. wie, co zrobiła, i wyciągnęła z tego wnioski. Choć przyznał, że w profilu psychologicznym oskarżonej określono jej "skłonność do ucieczki przed problemami", odrzucił też zagrożenie ew. matactwem. Zaznaczył m.in., że w śledztwie W. nie próbowała dotąd manipulować materiałami ani nakłaniać świadków ws. treści składanych przez nich zeznań.

Obrońca zaakcentował, że na decyzję prokuratury nie powinno mieć wpływu nieprzyznanie się oskarżonej do postawionych zarzutów. Obszernie odnosząc się do aktu oskarżenia, ocenił, że zawiera on "mnóstwo poszlak".

W poniedziałek obrońca kobiety wniósł też do sądu o wyłączenie jawności procesu - ze względu na możliwe naruszenie interesu prywatnego oskarżonej, a także rodziny jej oraz jej męża. Choć kodeks postępowania karnego nie przewiduje możliwość wyłączenia jawności posiedzenia sądu w tzw. sprawach incydentalnych, jak np. kwestia stosowania aresztu, mecenas prosił sąd o rozważenie możliwości wyłączenia także posiedzenia jako elementu całości postępowania.

Sędzia Adam Chmielnicki nie uwzględnił wniosku obrony. Postanowił odroczyć decyzję ws. ew. utajnienia procesu do czasu rozpatrzenia przez sąd w pełnym składzie, który będzie prowadził postępowanie w głównym wątku sprawy.

W związku ze stawianymi zarzutami Katarzyna W. była już dwukrotnie aresztowana i dwukrotnie zwalniał ją katowicki sąd okręgowy - uznając, że nie ma uzasadnionej obawy utrudniania przez nią śledztwa, a grożąca Katarzynie W. surowa kara nie jest wystarczającą przesłanką do aresztowania.

Zgodnie z przesłanym do sądu aktem oskarżenia Katarzyna W. będzie sądzona za zabójstwo dziecka; według śledczych udusiła córeczkę. Prócz tego odpowie za zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. Może jej grozić nawet dożywocie.

24 grudnia ub. roku zgłoszono zaginięcie półrocznej Magdy - najpierw jej matka utrzymywała, że dziecko porwano; potem podała, że zginęło ono w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Początkowo prokuratura zarzucała matce nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka, dopiero po uzyskaniu opinii biegłych zarzut zmieniono na zabójstwo.(PAP)

mtb/ itm/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)