Jako "kryzys w dziedzinie praw człowieka" ocenił w czwartek przedstawiciel Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Miklos Haraszti fakt, że do tej pory nie zdołano ująć zabójców rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej.
W czwartek w Moskwie zapadł werdykt w procesie o zabójstwo dziennikarki. Trzej mężczyźni, których prokuratura oskarżała o organizację zabójstwa i współudział, zostali uniewinnieni przez 12- osobową ławę przysięgłych.
"Ci, którzy zaplanowali (zabójstwo), nigdy nie zasiedli na ławie oskarżonych. Oskarżeni (w procesie) nie byli nawet faktycznymi zabójcami - czy nie jest możliwe ich znalezienie i skazanie? To fiasko to po prostu kryzys praw człowieka" - powiedział Haraszti, przedstawiciel OBWE ds. wolności mediów, w wywiadzie dla agencji Reutera.
Przysięgli jednomyślnie orzekli, że wina Siergieja Chadżikurbanowa, Dżabraila Machmudowa i Ibrahima Machmudowa nie została udowodniona. Według aktu oskarżenia Chadżikurbanow był organizatorem zabójstwa, a obaj Machmudowowie - jego wspólnikami i pomocnikami bezpośredniego wykonawcy. Za zabójcę Politkowskiej uważany jest ich brat Rustam Machmudow. Jest on wciąż na wolności; nie wyklucza się, że ukrywa się za granicą.
Anna Politkowska, pracująca dla opozycyjnej "Nowej Gaziety", została zastrzelona dwa lata temu w centrum Moskwy. (PAP)
awl/ mc/
5156 arch.