Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Odsłonięto pomnik upamiętniający ofiary katastrofy pod Szczekocinami

0
Podziel się:

We wsi Chałupki pod Szczekocinami (Śląskie) odsłonięto we wtorek pomnik
upamiętniający ofiary marcowej katastrofy kolejowej. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16
osób, 92 odniosły obrażenia.

We wsi Chałupki pod Szczekocinami (Śląskie) odsłonięto we wtorek pomnik upamiętniający ofiary marcowej katastrofy kolejowej. W czołowym zderzeniu dwóch pociągów zginęło 16 osób, 92 odniosły obrażenia.

Uroczystość zgromadziła przedstawicieli służb uczestniczących w akcji ratowniczej, bliskich ofiar, lokalne władze i okolicznych mieszkańców, którzy jako pierwsi nieśli pomoc poszkodowanym. "Ta tragedia zmieniła nas na zawsze" - mówili.

Pomnik stoi przy domu sołtysa - Anny Kwiecień, kilkaset metrów od miejsca, w którym zderzyły się pociągi. To krzyż i tablica z napisem upamiętniającym ofiary. Sołtys podkreśla, że wtorkowa uroczystość to bardzo ważne wydarzenie dla mieszkańców, a pomnik powstał z potrzeby serca.

"Bardzo się cieszę, że ta tablica powstała. To było tragiczne wydarzenie, ale poprzez wielki tragizm także ważne wydarzenie dla województwa śląskiego. Wiele osób przyjeżdżało tu ze zniczami od dłuższego czasu i takie miejsce po prostu było potrzebne - dla tych osób i dla upamiętnienia tych tragicznych chwil" - powiedział marszałek województwa Adam Matusiewicz.

Prawie osiem miesięcy temu, gdy mieszkańcy Chałupek usłyszeli huk zderzających się pociągów, pobiegli w kierunku torów. Byli pierwszymi na miejscu katastrofy. Wyciągali poszkodowanych z pociągów, przynosili koce i gorącą herbatę lub po prostu trzymali uwięzionych w wagonach za rękę i pocieszali. "To nie są wspomnienia, które można by było chętnie zapamiętać. Wolelibyśmy, żeby ludzie poznali nas też z innej strony" - zaznaczyła Anna Kwiecień.

Podczas wtorkowej uroczystości nie tylko odsłonięto pomnik, ale też oficjalnie otwarto drogę, łączącą Chałupki ze Szczekocinami, z sąsiednią wsią Goleniowami i ze Sprową w woj. świętokrzyskim. Położenie asfaltu sfinansował samorząd woj. śląskiego. Kosztowało to ok. pół miliona zł. Wcześniej wieś bezskutecznie starała się o położenie asfaltu od ponad 20 lat. "Było trudno, ale jest, i dziękujemy za to bardzo. Mamy nowe okno na świat" - powiedziała sołtys.

"Postawa mieszkańców Chałupek była fantastyczna, zachowali się bohatersko, z olbrzymim poświęceniem. Rozsławili woj. śląskie, pokazali, że mamy wspaniałych mieszkańców, dlatego jako samorząd województwa nie mogliśmy pozostać obojętni" - tak sfinansowanie drogi tłumaczył marszałek Matusiewicz.

Dla władz województwa był to symboliczny gest - chodziło o pokazanie, że szlachetna postawa zawsze prędzej czy później przynosi nagrodę. "Jeżeli możemy dołożyć jakąś cegiełkę do tych podziękowań dla mieszkańców Chałupek, to właśnie to jest ta mała cegiełka" - powiedział.

Śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Postawiła ona zarzuty dyżurnym ruchu ze Starzyn i Sprowy. Prokuratorzy ustalili, że gdyby nie błędy obojga dyżurnych ruchu, nie doszłoby do tragedii. Śledztwo w sprawie katastrofy jest przedłużone do 3 grudnia.

W postępowaniu zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy, przesłuchanych zostało wielu świadków - głównie poszkodowanych w katastrofie, bliskich ofiar i pracowników kolei. W śledztwie zgromadzono wiele dokumentów kolejowych, nie tylko bezpośrednio związanych z marcową katastrofą, ale też dotyczących np. szkoleń i ruchu pociągów.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Według prokuratury dyżurny ze Starzyn Andrzej N. doprowadził do skierowania pociągu Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem.

Jolanta S., dyżurna ze Sprowy - zdaniem prokuratury - wydała zezwolenie na wjazd pociągu relacji Przemyśl-Warszawa na tor, po którym jechał już pociąg z Warszawy do Krakowa. Według prokuratorów dyżurna nie sprawdziła, jaka jest przyczyna zajętości toru, co było jej sygnalizowane przez system kontroli ruchu. W katastrofie zginęło 16 osób, a obrażenia odniosły 92.(PAP)

kon/ bno/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)