Józef Oleksy oświadczył w czwartek, że nie zna nagrania z jego rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym i długo nie mógł uwierzyć, że powstał zapis z luźnego, prywatnego spotkania.
Jak powiedział dziennikarzom, jeszcze we wrześniu i październiku ubiegłego roku było wiadomo, że są takie nagrania, krążą one po rynku i jest wyczekiwanie na moment, kiedy można by politycznie je spożytkować.
Były SLD-owski premier został nagrany w biurze Aleksandra Gudzowatego przez ochronę biznesmena. Taśmy, do których dotarł "Wprost" i "Dziennik", trafiły do prokuratury.
Trzygodzinna rozmowa Oleksego z Gudzowatym odbyła się 14 września 2006 roku. Podczas tego spotkania Oleksy miał m.in. powiedzieć, że Kwaśniewski nie jest w stanie wytłumaczyć się z kupna 400-metrowego apartamentu w Wilanowie, domu i posiadłości w Kazimierzu nad Wisłą oraz rezydencji w Jazgarzewie koło Piaseczna.
Według mediów, w rozmowie z Gudzowatym Oleksy nie oszczędził też innych partyjnych kolegów. Opowiadał, że w sierpniu 2006 roku syn Leszka Millera, Leszek junior, poszukiwał domu "do miliona dolarów". O szefie SLD Wojciechu Olejniczaku Oleksy powiedział, że jest narcyzem i karierowiczem. Twierdził też, że Marek Borowski fałszował wydatki na kampanię wyborczą SdPl, a Krzysztof Janik jest "po cichu" zatrudniony u Jerzego Urbana.(PAP)
ama/ ura/