Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Olewnik obawia się, że sprawa uprowadzenia i zamordowania jego syna nie zostanie rozwikłana

0
Podziel się:

Włodzimierz Olewnik w liście otwartym
adresowanym do Prokuratora Krajowego Marka Staszaka wyraził obawę,
że sprawa ostatecznego wyjaśnienia wszystkich okoliczności
uprowadzenia i zamordowania jego syna Krzysztofa Olewnika nie
zostanie rozwikłana.

Włodzimierz Olewnik w liście otwartym adresowanym do Prokuratora Krajowego Marka Staszaka wyraził obawę, że sprawa ostatecznego wyjaśnienia wszystkich okoliczności uprowadzenia i zamordowania jego syna Krzysztofa Olewnika nie zostanie rozwikłana.

List, przesłany we wtorek PAP, jest odpowiedzią na wystąpienie prokuratora Staszaka w poniedziałkowym programie "Teraz My" w TVN i TVN24 na temat przebiegu postępowania przygotowawczego, prowadzonego przez Wydział II Prokuratury Krajowej w Gdańsku.

Olewnik podkreślił w nim, iż nie jest prawdą stwierdzenie Staszaka, że na potrzeby tego postępowania odtajniony został materiał operacyjny. Zarzucił też Staszakowi arogancję.

"(...) Moja wiara co do rzeczywistego zaangażowania pana prokuratora we wszechstronne wyjaśnienie sprawy legła w gruzach. Mam nieodparte wrażenie, że po wystąpieniu pana prokuratora, ja jako ofiara przestępstwa wraz z moją rodziną znowu stoimy po przeciwnej stronie" - napisał Olewnik.

Przypomniał, że w okresie przetrzymywania jego syna Krzysztofa przez porywaczy, czyli od 2001 do 2003 r., Staszak był wiceministrem sprawiedliwości i znał przebieg śledztwa w tej sprawie.

"Intencją moją było i jest, aby materiały operacyjne po ich odtajnieniu, a nie tylko udostępnieniu, stały się integralną i dowodową częścią śledztwa w sprawie zaniedbań i błędów śledczych, a niewykluczone - udziału osób z organów ścigania. Ja po zapoznaniu się z tymi materiałami, stwierdzam z całą powagą, że mój syn mógł żyć, gdyby nie błędy i zaniedbania w śledztwie oraz celowe ukrywanie dowodów" - podkreślił Olewnik.

Przeglądanie tajnych materiałów operacyjnych policji ze śledztwa dotyczącego porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika, Włodzimierz Olewnik i dwaj pełnomocnicy prawni rodziny rozpoczęli 9 września w kancelarii tajnej gdańskiego biura do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.

Postępowanie, które ma wyjaśnić błędy śledczych po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, zostało wszczęte w czerwcu 2007 roku przez olsztyńską prokuraturę, która wcześniej ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika oraz odnalazła ciało zamordowanego. Śledztwo wszczęto po złożeniu zawiadomienia przez ojca zamordowanego. Wskazuje on, że w porwaniu, oprócz już skazanych, brały udział inne osoby, i że porwanie nastąpiło właśnie na zlecenie tych osób. W maju śledztwo zostało przeniesione do Gdańska.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią.

31 marca płocki Sąd Okręgowy skazał 10 oskarżonych o uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika na kary od 1 roku w zawieszeniu na 3 lata do dożywocia. Jednego z oskarżonych sąd wtedy uniewinnił. Na kary dożywocia skazano Sławomira Kościuka i Roberta Pazika. Wobec Pazika sąd zdecydował, iż będzie mógł on ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po 30 latach. Wyrok nie jest prawomocny.

Dwóch sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W olsztyńskim areszcie w czerwcu ub. roku w celi powiesił się Wojciech F., któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni, a po ogłoszeniu wyroku przez płocki sąd, na początku kwietnia, w podobny sposób w płockim zakładzie karnym popełnił samobójstwo Kościuk.(PAP)

mb/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)