Przed olsztyńskim sądem okręgowym odbyła się w środę rozprawa Józefa K., mieszkańca wsi Dorotowo pod Olsztynem, który domaga się od gminy 1,3 mln zł odszkodowania za odmowę meldunku w budynku gospodarczym. Sąd przed wyrokiem chce przesłuchać jeszcze wójta pozwanej gminy Stawiguda.
Józef K. pozwał podolsztyńską gminę, ponieważ twierdzi, że przez złośliwość i niekompetencję jej pracowników, którzy odmówili mu meldunku w budynku gospodarczym, w którym mieszka, stał się człowiekiem wykluczonym społecznie. "Na swojej działce leżącej tuż przy drodze krajowej nr 51 chciałem wybudować pensjonat, prowadzić biznes. Ale bez meldunku jest to niemożliwe, przecież ja nawet telefonu nie mogę założyć, bo w dowodzie nie mam meldunku, a słowo +brak+" - powiedział PAP Józef K.
We środę sąd przesłuchał obecną i byłą pracownicę urzędu gminy w Stawigudzie. Pracująca w urzędzie kobieta nie potrafiła sądowi powiedzieć, czy gmina w jakikolwiek sposób starała się zalegalizować mieszkanie Józefa K. w budynku gospodarczym na jego działce. Świadek, która nie pracuje już w urzędzie przyznała jednak, że gmina toczyła z K. rozmowy na temat planowanych przez niego inwestycji, które "miały pomóc w obsłudze drogi krajowej nr 51".
Pełnomocnik pozwanej gminy po raz kolejny wniósł w środę o oddalenie pozwu Józefa K. w całości. Józef K. zaś poprosił sąd o przesłuchanie wójta pozwanej gminy, by jak mówił K. "zweryfikował on różne wersje zdarzeń podawane przez pracowników gminy". Sąd uwzględnił ten wniosek i odroczył proces do lipca. (PAP)
jwo/ malk/ mow/
