Stacjonujące w Somalii siły pokojowe Unii Afrykańskiej (AMISOM), które liczą ok. 6 tys. żołnierzy, powinny w najbliższym czasie osiągnąć poziom 20 tys. żołnierzy, by skutecznie walczyć z bojownikami - powiedział w czwartek specjalny wysłannik ONZ w Somalii.
Zdaniem Augustine'a Mahigi międzynarodowe siły utrudniłyby przepływ broni do kraju oraz zapobiegłyby napływowi zagranicznych bojowników wspierających radykałów islamskich z ruchu Al-Szebab (szebabowie).
Mahiga powiedział Radzie Bezpieczeństwa ONZ, że "w Mogadiszu, na południu i w centrum kraju poziom zagrożenia wzrósł".
Szebabowie kontrolują większość środkowej i południowej Somalii. Kraj pozostaje w stanie anarchii od 1991 roku, a wspierany przez kraje zachodnie słaby przejściowy rząd prezydenta Szejka Szarifa Ahmeda z pomocą wojsk Unii Afrykańskiej kontroluje jedynie niewielką cześć Mogadiszu.
Wysłannik ONZ wyjaśnił, że "Rada Pokoju i Bezpieczeństwa Unii Afrykańskiej niedługo złoży przed Radą Bezpieczeństwa ONZ prośbę o zgodę na zwiększenie oddziałów w Mogadiszu i innych miejscach strategicznych w Somalii", dodając, że AMISOM i kraje Afryki Wschodniej "przewidują, że liczba żołnierzy AMISOM w najbliższych miesiącach wyniesie ok. 20 tys.".
Mahiga wyraził zaniepokojenie sytuacją w kraju oraz "jej potencjalnym wpływem na cały region". Ruch Al-Szebab przyznał się do samobójczych zamachów w Ugandzie, w których w lipcu zginęło ponad 70 osób.
Ruch Al-Szebab należał do zbrojnego skrzydła radykalnej Unii Trybunałów Islamskich, kontrolującej w 2006 roku stolicę oraz południe kraju. (PAP)
jhp/ mc/
7131690