Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Opole: Przyznał się do zabójstwa, bo miał wyrzuty sumienia

0
Podziel się:

Tomasz M., odsiadując wyrok dożywotniego więzienia za zabójstwo, przyznał się
do kolejnej zbrodni, o którą organa ścigania nawet go nie podejrzewały. Jak wyjaśnił, miał wyrzuty
sumienia. W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Opolu ruszył jego proces.

Tomasz M., odsiadując wyrok dożywotniego więzienia za zabójstwo, przyznał się do kolejnej zbrodni, o którą organa ścigania nawet go nie podejrzewały. Jak wyjaśnił, miał wyrzuty sumienia. W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Opolu ruszył jego proces.

33-letni Tomasz M. z Grodkowa w lipcu 2010 r. został skazany na dożywocie za zabójstwo Marka M. W 2009 r. razem z bratem Ryszardem (skazany na 25 lat więzienia) skatowali mężczyznę i zrabowali mu buty warte 200 zł.

Na początku 2012 r., już siedząc w więzieniu, Tomasz M. przyznał się do zabójstwa Andrzeja J.; czynu tego dopuścił się w Wigilię 2008 r.

"Napisałem list do prokuratury, ponieważ mam wyrzuty sumienia z powodu tamtej zbrodni. Chciałbym się oczyścić. Teraz w więzieniu chodzę na spotkania religijne" - powiedział podczas poniedziałkowej rozprawy, na którą został doprowadzony z rękami i nogami skutymi łańcuchami.

Andrzej J. mieszkał w tej samej klatce schodowej co Tomasz M. Jego zwłoki znaleziono 29 grudnia 2008 r. Początkowo biegli uznali, że mężczyzna zmarł na skutek silnego zatrucia alkoholowego - stwierdzono u niego 4 promile alkoholu. Śledztwa nie kontynuowano. Dopiero po liście Tomasza M. prokuratura ponownie wszczęła śledztwo w tej sprawie.

Jak ustalono, 24 grudnia 2008 r. odbył się pogrzeb ojca Tomasza M. Mężczyzna był przygnębiony, pił wódkę - najpierw sam, a potem przyłączył się do niego Andrzej J. W trakcie picia Andrzej J. miał się źle wyrazić o ojcu oskarżonego.

"To był impuls. Zerwałem się z fotela i zacząłem go dusić. Dusiłem go, by go zabić" - wyjaśniał w śledztwie Tomasz M. W poniedziałek w sądzie odczytano te wyjaśnienia. "Teraz żałuję, że to się stało. Mogłem tego nie robić. To wszystko przez alkohol. Mogłem się leczyć. Jakbym się na to zdecydował, to by do tego nie doszło" - mówił. Tomasz M. położył ofiarę na tapczanie i wyszedł z mieszkania.

Prokuratura Rejonowa w Nysie zarzuciła mu, że "działał z zamiarem bezpośrednim", czyli, że chciał zabić mężczyznę. Za zabójstwo grozi mu kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.

Oskarżony był już wcześniej wielokrotnie karany. (PAP)

man/ abr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)