Kwestia związków partnerskich powinna zostać uregulowana w jednej ustawie, a nie poprzez nowelizacje już istniejących - uważają przedstawiciele "Partnerstwa dla związków", zrzeszającego ponad 40 organizacji.
Na czwartkowej konferencji prasowej reprezentanci, zrzeszającego kilkadziesiąt organizacji, "Partnerstwa dla związków" odnieśli się do informacji prasowych mówiących o tym, że zdaniem prezydenta Bronisława Komorowskiego kwestie dotyczące osób pozostających w związkach nieformalnych powinny zostać uregulowane za pomocą kilku zmian w już istniejących regulacjach prawnych.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że prezydent nie chce ustawy o związkach partnerskich; w zamian ma własną propozycję. Według "Rz" projekt prezydenta jest bardziej konserwatywny od tych odrzuconych przez Sejm i ogranicza się do dwóch ułatwień dla osób żyjących w związkach nieformalnych, także homoseksualnych. Chodzi o ułatwienia w uzyskiwaniu informacji o stanie zdrowia partnera oraz zwolnienie z podatku spadkowego w razie jego śmierci.
Informacje te zdementował później doradca prezydenta prof. Tomasz Nałęcz. "Z tego, co ja wiem, to nie ma takiego pomysłu, żeby teraz prezydent wychodził przed szereg i szedł z propozycją rozwiązań ustawodawczych do parlamentu" - powiedział pytany o doniesienia "Rzeczpospolitej". "Na razie prezydent daje czas parlamentowi. Prezydent wyraźnie powiedział: jeśli będziecie zapędzali się w projekty skrajne, (...) wtedy będę chciał realnie pomóc tym ludziom, bardzo pragmatycznymi rozwiązaniami, bez sporu ideologicznego" - dodał.
Jak przekonywała Yga Kostrzewa z Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich, konieczne jest powołanie instytucji związku partnerskiego w jednej ustawie, a nie uregulowanie pożycia w związkach nieformalnych w różnych aktach prawnych, bo takie rozwiązanie "nie załatwi sprawy". W jej ocenie oznaczałoby ono de facto konieczność dochodzenia swoich praw przed sądem i udowadniania, że jest się osobą bliską dla swojego partnera.
Zdaniem Zofii Jabłońskiej z Kampanii Przeciw Homofobii nie można obecnie mówić o tym, że ustawa o związkach partnerskich byłaby niekonstytucyjna. "Pan prezydent ma mechanizm, aby sprawdzić konstytucyjność ustawy, ten mechanizm jest wpisany w proces legislacyjny i w żaden inny sposób tego sprawdzić nie można" - dodała.
Jej zdaniem uregulowanie sprawy związków partnerskich w różnych ustawach obciąży sądy i organy orzekające, ponieważ będą one musiały na podstawie dowodów niebędących dokumentami urzędowymi (np. na podstawie zeznań świadków) rozstrzygać o tym, czy osoby pozostawały we wspólnym pożyciu i były dla siebie bliskie.
Podkreśliła, że oddzielna ustawa nt. związków partnerskich miałaby też wymiar edukacyjny. "Przez to będzie można poprawić świadomość społeczną dotyczącą związków partnerskich, w tym związków jednopłciowych. Być może będą też zmieniać się postawy społeczne - ludzie zobaczą, że związki partnerskie istnieją i są regulowane prawnie" - powiedziała Jabłońska.
Kostrzewa podkreśliła, że organizacje zrzeszone w "Partnerstwie dla związków" czują się pomijane w procesie legislacyjnym. "Wiemy, niestety tylko z mediów, że PO cały czas pracuje nad jakąś regulacją tego typu. Nie znamy szczegółów. Jesteśmy zmartwieni tym, że partia pracuje nad jakąś ustawą, ale nie konsultuje w ogóle tego z osobami zainteresowanymi" - powiedziała.
Do "Partnerstwa dla Związków" należy ponad 40 organizacji, m.in. Akcja Miłość Nie Wyklucza, Fundacja Feminoteka, Fundacja MaMa, Lambda Warszawa, Porozumienie Kobiet 8 Marca, Stowarzyszenie Otwarte Forum, Fundacja na rzecz osób transpłciowych Transuzja i OPZZ. (PAP)
mca/ bno/ mag/