*Zwalczanie i próby zastraszania opozycji "metodami IV RP" zarzucił w niedzielę PO Janusz Palikot. Jak mówił w Bydgoszczy, PO "szuka haków" na burmistrza Ursynowa, który zaangażował się w zbieranie podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydent Warszawy. *
"Mamy do czynienia w tej chwili z niesamowitą historią: PO sięgnęła po metody IV RP. Szuka się haków na burmistrza warszawskiego Ursynowa - Piotra Guziała, żeby go odwołać ze stanowiska. Wojewoda warszawski z ramienia PO zlecił kontrolę w tej dzielnicy po to, by tego, który zbiera wnioski o odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz o coś oskarżyć, odsunąć i w ten sposób uniknąć wyborów w Warszawie" - mówił Palikot w niedzielę, podczas spotkania z mieszkańcami na Starym Rynku w Bydgoszczy.
Guział jest liderem Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, która prowadzi akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum.
Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski podał w niedzielnym oświadczeniu, że postępowanie wyjaśniające dot. Guziała to rutynowa procedura wynikająca z informacji o możliwym złamaniu zakazu łączenia funkcji burmistrza z zasiadaniem we władzach spółki prawa handlowego.
Lider Ruchu Palikota przekonywał w Bydgoszczy, że jedynym sposobem na zmuszenie urzędników i działaczy PO do działania jest groźba ich odwołania. Jako przykład podał zapowiedź obniżenia już uchwalonych cen wywozu śmieci w stolicy. "Już nie mówię o skandalicznym zamknięciu Tunelu Wisłostrady: dzisiaj został otwarty, bo jest groźba (referendum - PAP)" - podkreślił Palikot.
Spotkanie na Starym Rynku w Bydgoszczy cieszyło się niewielkim zainteresowaniem mieszkańców miasta. Wokół Palikota i lokalnych działaczy jego ruchu zgromadziło się około 20 osób. "Bydgoszcz nie ma szczęścia do Platformy Obywatelskiej, jest jedynym dużym miastem, które nie ma wybudowanych żadnych dróg ekspresowych czy autostrad. Z tego powodu zamykane są fabryki" - argumentował Palikot.
Winą za taki stan rzeczy obarczał zarówno bydgoskich posłów PO, jak i prezydenta miasta wywodzącego się z tego ugrupowania. Jak zaznaczył, np. w Lublinie też rządzi prezydent z PO, ale potrafił on zorganizować ruch społecznego protestu i wymusił w ten sposób rozpoczęcie budowy dobrego połączenia miasta z Warszawą.
Odpowiadając na zarzuty, że sam był w PO, Palikot przekonywał, że był w tej partii tylko trzy lata, a gdy zorientował się, że nie jest w stanie przeforsować swoich koncepcji, wystąpił i założył własną partię.
Spotkanie w Bydgoszczy przyciągnęło na Stary Rynek także, liczącą kilkanaście osób, grupę zwolenników prawicy. Młodzi ludzie przynieśli transparenty i skandowali hasła przeciwko Palikotowi, by zakłócić jego wystąpienie. (PAP)
olz/ eaw/