Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Palikot: rozważę swoją kandydaturę na prezydenta

0
Podziel się:

Janusz Palikot (PO) uważa, że lista "kandydatów na kandydatów" Platformy w
wyborach prezydenckich powinna być szeroka. Nie wykluczył, że do gry włączy się Bogdan Zdrojewski
lub Jan Krzysztof Bielecki. Palikot rozważy też, czy nie zgłosić własnej kandydatury.

Janusz Palikot (PO) uważa, że lista "kandydatów na kandydatów" Platformy w wyborach prezydenckich powinna być szeroka. Nie wykluczył, że do gry włączy się Bogdan Zdrojewski lub Jan Krzysztof Bielecki. Palikot rozważy też, czy nie zgłosić własnej kandydatury.

W najbliższy wtorek zarząd krajowy PO ma przyjąć "mapę drogową" wyboru kandydata na prezydenta. Szef klubu PO Grzegorz Schetyna powiedział w środę w Radiu Zet, że Platforma - decydując, kogo wystawi w wyborach prezydenckich - będzie chciała wykorzystać "kampanię wyborczą" wewnątrz partii. PO wybiera nowe władze w regionach - w kołach, w powiatach, a także nowych szefów regionów. Wewnętrzne wybory mają zakończyć się w kwietniu.

"Wybieramy władze Platformy na wszystkich szczeblach i chcemy zapytać członków Platformy, jakie jest ich zdanie w tej sprawie, kogo chcieliby poprzeć, kto jest według nich lepszym kandydatem" - dodał.

"Będziemy starali się przekonać zarząd - rozmawiałem z przewodniczącym Donaldem Tuskiem - właśnie do takiej obywatelskiej debaty wewnątrz Platformy na temat kandydata w wyborach prezydenckich" - tłumaczył Schetyna, który jeszcze w ubiegłym tygodniu wyraźnie opowiadał się za tym, aby kandydata wskazał zarząd krajowy partii.

Pod koniec stycznia to premier Donald Tusk mówił, że rozważa przeprowadzenie w Platformie wewnętrznych wyborów, w których mogliby wziąć udział wszyscy członkowie partii.

Ze zmiany poglądów Schetyny cieszy się wiceszef klubu PO Janusz Palikot, który opowiada się za wyłonieniem kandydata w prawyborach. "Ta propozycja jest bardzo bliska prawyborom, bardzo się cieszę. To będzie zdemokratyzowanie procesu wyborczego, jeśli pozwoli się decydować regionom. Stworzy się też możliwość wewnętrznej kampanii w Platformie, bo jak sobie wyobrażam, regiony będą zapraszały kandydatów, a ci będą mogli przekonywać do swoich poglądów" - podkreślił polityk Platformy w rozmowie z PAP.

W ocenie Palikota, lista kandydatów nie powinna być zredukowana do Bronisława Komorowskiego i Radosława Sikorskiego. Palikot proponuje, żeby był jakiś okres - np. 14-dniowy - kiedy potencjalni kandydaci zbieraliby podpisy poparcia wśród członków Platformy. "Tak doszlibyśmy do ostatecznej listy kandydatów i związanych z tym wewnętrznych wyborów" - tłumaczył.

Pytany, jakie jeszcze kandydatury widziałby - obok Komorowskiego i Sikorskiego - Palikot mówi: "Może się zdecydować na przykład minister kultury Bogdan Zdrojewski albo Jan Krzysztof Bielecki. Ja sam rozważę swoją kandydaturę. Warto, żeby to była szeroka lista, a nie tylko dwuosobowa". Pytany, czy to znaczy, że nie popiera już Komorowskiego, Palikot powiedział, że z dwójki Sikorski-Komorowski, marszałek Sejmu jest - jego zdaniem - lepszym kandydatem. "Jeśli będą tylko dwie kandydatury, poprę Komorowskiego. Chyba że sam zdecyduję się kandydować, wtedy naturalnie będę popierał siebie" - powiedział.

Schetyna powiedział w środę w Radiu Zet, że "wszystkie znaki na niebie i ziemi" wskazują, iż PO wybierze spośród dwóch kandydatów - Komorowskiego i Sikorskiego.

Wiceszef PO Waldy Dzikowski uważa, że kandydat powinien zostać wskazany możliwie szybko. "Kandydata powinien wskazać zarząd, ten wybór potwierdziłaby Rada Krajowa, a kandydata zatwierdziłaby ostatecznie majowa konwencja. Nie służą nam ciągłe spekulacje medialne, kto wystartuje w wyborach, kto jest czyim zwolennikiem i czy w partii szykuje się rozłam" - argumentował Dzikowski w rozmowie z PAP.

Palikot odniósł się też do wypowiedzi Sikorskiego, który nazwał go "męskim szowinistą". Była to reakcja szefa MSZ na słowa Palikota, że największym problemem Sikorskiego w walce o nominację partyjną jest niezależność i silna pozycja międzynarodowa jego żony - Anne Applebaum. "Jeżeli żona Sikorskiego będzie prowadziła inną politykę zagraniczną niż mąż - kandydat, jest to pewien kłopot. Może nie tak śmieszny jak Nelli i Jan Rokita, ale jest kłopot" - powiedział we wtorek Palikot.

Poszło o opinię Applebaum, komentatorki "Washington Post", która napisała ostatnio, że prezydent USA Barack Obama miał rację, nie planując udziału w majowym szczycie organizowanym przez Unię Europejską - skoro UE najwyraźniej nie chce mieć wspólnej polityki zagranicznej. Komentatorka oceniła, że wybór nieznanych polityków na prezydenta i ministra spraw zagranicznych UE dowodzi, iż "prawdziwi przywódcy" Unii - jak ich określa - niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy "nie chcą, by kontynent miał jakąkolwiek (wspólną) politykę zagraniczną".

"Nie myślałem, że poseł Palikot jest takim męskim szowinistą, że uważa, że żona musi w każdej sprawie podzielać poglądy męża i jeśli mąż obejmuje jakieś ważne stanowisko, to żona musi zrezygnować z pracy. Te czasy słusznie minęły i dziwię się, że poseł Palikot do nich nawiązuje" - zrewanżował się Palokotowi Sikorski.

Palikot nie uważa, że jest szowinistą: "Oczywiście, że nie czuję się męskim szowinistą. To całkowicie demagogiczna wypowiedź, przecież tu nie chodzi o płeć. Równie dobrze dotyczy to męża Hanny Gronkiewicz-Waltz czy Angeli Merkel. Niezależnie od płci, jeśli mąż czy żona osoby pełniącej ważną funkcję w państwie zajmuje w jakiejś sprawie diametralnie różne stanowisko, to powstaje sytuacja niezrozumiała, rodząca konfuzję" - powiedział PAP.

Podkreślił, że nie zna ani jednej wypowiedzi Michelle Obamy, która nawoływałaby do wycofania wojsk z Afganistanu, czy męża Hanny Gronkiewicz-Waltz, który krytykowałby swoją żonę za to, że - przykładowo - nie buduje mostów. Deklarując, że "współczuje" Sikorskiemu, Palikot zadeklarował jednocześnie, że ceni zarówno szefa MSZ, jak i jego żonę. (PAP)

laz/ mrr/ par/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)