Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Para prezydencka spotkała się z dziećmi - małymi bohaterami

0
Podziel się:

#
Dochodzą wypowiedzi uczestników spotkania.
#

# Dochodzą wypowiedzi uczestników spotkania. #

25.01. Warszawa (PAP) - Lech i Maria Kaczyńscy spotkali się w poniedziałek z dziećmi, które w niebezpiecznych sytuacjach wykazały się odwagą i uratowały życie swoim bliskim lub innym osobom.

12 dzieci, małych bohaterów, w wieku od 7 do 14 lat, odebrało z rąk prezydenta pamiątkowe dyplomy i upominki, przedstawiciele straży ofiarowali maskotki.

"Dokonaliście dwóch rzeczy, które nie zawsze idą w parze: aktu odwagi i dobrego uczynku. Czasem można być odważnym w robieniu rzeczy złych, ale rzeczą piękną jest odwaga, która służy rzeczom dobrym. I tacy właśnie jesteście" - mówił Lech Kaczyński.

"Dziękuję wam za odwagę, za refleks, dzielność, która polega m.in. na tym, że nie tracicie panowania nad sobą, że wtedy, gdy widzicie, że dzieje się coś złego, reagujecie tak, jakbyście byli dorosłymi ludźmi. To godne pochwały" - mówił prezydent. Wyraził życzenie, by w jego kraju "było takich obywateli jak najwięcej". Lech Kaczyński pogratulował dzieciom i ich rodzicom.

Na spotkanie w Pałacu Prezydenckim przyjechał m.in. 12-letni Damian Serwida z Niestopowa, który uratował rodzinę przed zaczadzeniem. "Obudziłem się i musiałem wezwać pogotowie, strach mnie trochę obleciał, ale wiedziałem, że na pewno będzie dobrze, gdy zadzwonię na pogotowie" - opowiadał o tamtej nocy, gdy w mieszkaniu znalazł nieprzytomnych rodziców.

W uroczystości wziął także udział 7-letni Jakub Wloka z Zabrza, który zawiadomił policję, gdy do domu, w którym przebywał z babcią i młodszym bratem, wtargnął nietrzeźwy, agresywny mężczyzna. "Ja z babcią oglądałem telewizję, pan wszedł, wziął czapkę mojego brata, babcia go wyprosiła, ja powiedziałem o tej czapce i się wtedy zaczęło. Babcia go przepchała do ściany i wtedy ja zadzwoniłem na policję. Powiedziałem wszystko, co ważne, czyli imię, nazwisko i co się dzieje" - opowiadał o tamtym zdarzeniu. Jak dodał, wiedział, co powiedzieć i jak się zachować, ponieważ nauczył się tego w szkole.

"Jestem bardzo dumna z syna. Od początku był uczony tego, w jaki sposób się zachować w trudnych sytuacjach, znał numery, potrafi posługiwać się telefonem komórkowym. Również w szkole i przedszkolu ta edukacja była. Przede wszystkim jest taki, że potrafi zapanować nad sobą i potrafi działać w sytuacjach trudnych. Uratował i babcię, i brata; brata zamknął w pokoju i dał mu książkę, żeby się nie bał, bo babcia szamotała się z tym panem, który rzucił się na nią z pięściami" - relacjonowała mama Kuby, Dagmara Wloka.

Prezydent pośmiertnie odznaczył też Medalem za Ofiarność i Odwagę dwoje dzieci, które zginęły, ratując z pożaru swoje rodzeństwo: Urszulę Poliwczuk z Leszna oraz Janusza Bobaka z Białego Dunajca. Ich pamięć uczczono minutą ciszy.

Zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Piotr Kwiatkowski podkreślił, że zgłoszenia przekazywane przez dzieci sprawiają trudność dyspozytorom. "Dzieci często chcą przekazać informacje, ale ta informacja czasem nie jest w pełni jasna, czasem trzeba prowadzić dialog, po to, by uzyskać informacje. Tutaj odgrywa role przede wszystkim aspekt psychologiczny, ponieważ, gdy dzwoni dziecko, nie możemy założyć, że on się bawi; ono stwierdza jakiś stan rzeczy niebezpieczny w jego odczuciu, dzwoni pod numer alarmowy i trzeba go wysłuchać. Musimy potraktować je poważnie, do końca przeprowadzić rozmowę, dowiedzieć się, co się zdarzyło i gdzie się zdarzyło, jeżeli tego nie jesteśmy w stanie ustalić, to jest porażka" - mówił Kwiatkowski.

Podkreślił, że zasad bezpieczeństwa dzieci trzeba uczyć od samego początku, od najmłodszych lat. (PAP)

akw/ itm/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)