(Unia na rzecz Europy Narodów przyłącza się do chadecji, wypowiedzi Szymańskiego, Rosatiego)
24.4.Strasburg (PAP) - Największa frakcja polityczna w Parlamencie Europejskim - chadecka - nie włączy się w opracowanie projektu rezolucji na temat homofobii w UE, która w dużej części miałaby być poświęcona Polsce; chadecy chcą w ten sposób zmniejszyć znaczenie polityczne dokumentu - powiedziała PAP we wtorek eurodeputowana PO Barbara Kudrycka.
Według posłanki, licząca 277 posłów chadecja nie przygotuje własnego projektu rezolucji ani nie będzie uczestniczyć w negocjowaniu z innymi frakcjami wspólnego, końcowego tekstu rezolucji.
Podobne stanowisko ma zająć też mniejsza, zdominowana przez Polaków eurofrakcja - Unia na rzecz Europy Narodów (UEN). "Po raz pierwszy, przynajmniej za tej kadencji PE, sam temat jest bojkotowany" - powiedział PAP europoseł UEN Konrad Szymański (PiS).
Zainicjowana przez Zielonych, komunistów i liberałów debata na temat homofobii w UE ma się odbyć w środę, natomiast w czwartek eurodeputowani mają przyjąć rezolucję w tej sprawie.
"Zignorujemy (rezolucję) i wstrzymamy się od głosu albo będziemy przeciw" - powiedziała Kudrycka. "Nie możemy uczestniczyć w tworzeniu dwóch standardów w UE, to jest pozwolić, by jakaś wypowiedź miała być powodem tworzenia rezolucji. W każdym państwie UE są radykalni politycy, ale to nie powód, by mobilizować cały Parlament Europejski" - dodała.
Kudrycka nawiązała do wypowiedzi polityka LPR i wiceministra edukacji narodowej Mirosława Orzechowskiego, która sprowokowała Zielonych i liberałów do zgłoszenia debaty na forum PE.
Orzechowski zapowiedział w połowie marca, że jego resort przygotowuje ustawę zakazującą "propagowania homoseksualizmu i innych zboczeń" w szkole.
Ponadto - jak poinformował wówczas portal Radia TOK FM - Orzechowski powiedział w rozmowie z dziennikarzem tej rozgłośni, że nauczyciele homoseksualiści będą zwalniani z pracy. Później wiceminister twierdził, że jego wypowiedź została źle zrozumiana, a chodzi o to, że zwalniani z pracy powinni być nauczyciele propagujący homoseksualizm.
Zdaniem Kudryckiej, Orzechowski wypowiadając się, reprezentował LPR, "małą partyjkę" bez większego poparcia społecznego i dlatego jego słowa "nie mają znaczenia". Podkreśliła też, że zdaniem wielu chadeków strefa obyczajowości powinna należeć do wyłącznych kompetencji państw członkowskich.
Zwróciła uwagę na "nadwrażliwość" na temat homofobii, co wynika - jej zdaniem - z lobbingu środowisk homoseksualnych w europarlamencie. "PE mniej przejmuje się łamaniem praw człowieka, kiedy chodzi o mniejszość romską na Słowacji" - powiedziała.
Poseł Szymański zwrócił natomiast uwagę, że premier Jarosław Kaczyński odciął się od propozycji Orzechowskiego i dlatego nie ma sensu debatować nad czymś, co tak naprawdę nie istnieje.
Frakcje liberałów, Zielonych, komunistów opracowały jednak własne projekty rezolucji na temat homofobii w UE. Przywołują w nich artykuły 6. i 7. Traktatu UE; mówią one o zobowiązaniach państw członkowskich do przestrzegania praw człowieka i zwalczania dyskryminacji, m.in. na tle orientacji seksualnej, a także o możliwości ukarania państwa przez wykluczenie z głosowania w Radzie UE w razie nieprzestrzegania tych praw.
Szanse na przyjęcie ma jednak tylko rezolucja popierana przez większość eurodeputowanych, w tym przynajmniej przez drugą co do liczebności frakcję socjalistów.
Na razie polscy socjaliści w PE nie zdecydowali, czy poprą rezolucję, choć Dariusz Rosatli (SdPl) skłania się ku jej odrzuceniu, uznając, że jest kontrproduktywna i może co najwyżej wywoływać w polskim społeczeństwie niezrozumienie intencji PE. "W projekcie rezolucji nie znalazło się dementi polskiego rządu w sprawie wypowiedzi Orzechowskiego" - wskazał Rosati.
W dominującym stopniu projekty liberałów i komunistów dotyczą Polski. Przywołują wypowiedzi polityków LPR, w tym Orzechowskiego o zakazie "propagandy homoseksualnej" w Polsce oraz wicepremiera, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha, który zaproponował podobne podejście na poziomie europejskim.
W projekcie liberałów, którzy stanowią trzecią siłę w PE (104 mandaty), przywołuje się też wypowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według projektu, miał on powiedzieć w Irlandii, że "jeśli takie podejście do seksualności miałoby być promowane na dużą skalę, to wówczas znikną prawa człowieka".
W tekście zawarty jest też apel do polskich władz o odcięcie się od propozycji ministra i wiceministra edukacji oraz propozycja wysłania do Polski delegacji PE, która miałaby zbadać sytuację homoseksualistów.
Polscy członkowie frakcji liberałów, eurodeputowani Partii Demokratycznej-demokraci.pl byli przeciwni rezolucji na temat homofobii w Polsce.
Inga Czerny(PAP)
icz/ ro/