Kilkanaście osób, w tym bliscy asystenta Marka Dochnala, K. P., pikietowało w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości, protestując przeciw kilkuletniemu przetrzymywaniu K. P. w areszcie.
Mieli koszulki z hasłem "stop aresztom wydobywczym", trzymali transparenty z napisami "Strasburg pyta, co dalej" i "proces w Norymberdze trwał 11 miesięcy, śledztwo w Katowicach - piąty rok".
"Nie widać końca sprawy, nie ma aktu oskarżenia, mój szwagier nie jest zabójcą ani gwałcicielem, prokuratura nic nie ma, to typowy areszt wydobywczy" - powiedział Radosław Jasiński. Bliscy, którzy w grudniu poskarżyli się do Strasburga, podkreślają też, że przez rok aresztu prokuratura przesłuchała K. P. zaledwie dwa razy.
Rodzina aresztowanego łącznie od kilkudziesięciu miesięcy K. P. skarży się też na rzadkie widzenia - raz w miesiącu - z których troje dzieci, żona i brat muszą korzystać rotacyjnie (aresztowanego mogą odwiedzać jednocześnie maksymalnie trzy osoby).
W grudniu Sąd Apelacyjny w Warszawie odrzucił zażalenie na przedłużenie aresztu, za kilka dni sąd w Katowicach podejmie decyzję w sprawie przedłużenia na kolejne trzy miesiące.
K. P., wraz z lobbystą Markiem Dochnalem oraz b. posłem SLD Andrzejem Pęczakiem, jest oskarżony o korupcję. Obecnie jest aresztowany z związku ze sprawą o przestępstwa gospodarcze.
Dochnal i jego asystent zostali zatrzymani i aresztowani we wrześniu 2004 pod zarzutem korupcyjnym. W styczniu 2007 r. Pęczak i K. P. wyszli z aresztu. W styczniu ubiegłego roku K. P. został ponownie aresztowany, gdy postawiono mu zarzuty poświadczania nieprawdy w celu uzyskania korzyści majątkowej oraz niegospodarności. Dochnal wyszedł już wtedy z aresztu. Ponownie zwolniony, K. P. znów został aresztowany w maju ubiegłego roku. (PAP)
brw/ wkr/ jra/
