Aktualizacja: 13.10
*Somalijscy piraci porwali płynący z Hiszpanii do Tajlandii chemikaliowiec bandery brytyjskiej - poinformowało Stowarzyszenie Marynarzy Afryki Wschodniej z siedzibą w Kenii. Na pokładzie jest Polak. *
Według wcześniejszych informacji, wśród 26-osobowej załogi uprowadzonego statku _ St. James Park _ mieli być Polacy. Tymczasem, jak podaje telewizja TVN24, na pokładzie statku jest jeden Polak. To 49-letni starszy mechanik - informuje polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Grzegorz Jopkiewicz z resortu dyplomacji potwierdził, że jest to jedyny obywatel polski, który znajdował się wśród załogi. Wcześniej Jopkiewicz mówił, że Warszawa już _ uruchomiła _ swoje placówki dyplomatyczne w Londynie, Nairobi i Madrycie.
TVN24 dodaje, że brytyjski armator statku już skontatkował się z firmą specjalizującą się w negocjacjach z piratami. Ci jednak jeszcze się nie odezwali.
Tymczasem, jak powiedział Reuterowi przedstawiciel Stowarzyszenia Andrew Mwangura, chemikaliowiec _ St. James Park _ nadał w poniedziałek sygnał alarmowy z Zatoki Adeńskiej i skierował się ku wybrzeżom Somalii.
W rozmowie z agencją ITAR-TASS Mwangura poinformował, że załoga chemikaliowca składa się z obywateli Bułgarii, Filipin, Gruzji, Indii, Polski, Rosji, Rumunii, Turcji i Ukrainy.
Doktor habilitowany Krzysztof Kubiak z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej mówi, że bandyci wykorzystują poprawę pogody.
POSŁUCHAJ KRZYSZTOFA KUBIAKA:
(Dźwięk: IAR)
Krzysztof Kubiak podkreśla, że statki porywane są głównie dla okupu, ale pojawiają się też opinie, że piraci są powiązani z innymi terrorystami.
POSŁUCHAJ KRZYSZTOFA KUBIAKA:
*(Dźwięk: IAR)* **
Porywanie statków to dochodowy interes dla piratów. Kilka dni temu za uwolnienie statku pływającego pod banderą chińską bandyci dostali 4 miliony dolarów amerykańskich.