PiS chce wyjaśnień, dlaczego szef Prokuratury Okręgowej w Katowicach uchylił decyzję o postawieniu zarzutów wiceministrowi finansów Andrzejowi Parafianowiczowi ws. Rafinerii Trzebinia. PiS chce zwołania komisji sprawiedliwości i praw człowieka w tej sprawie.
Wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz nie usłyszy - przynajmniej na razie - zarzutów przekroczenia uprawnień w sprawie Rafinerii Trzebinia. Szef Prokuratury Okręgowej w Katowicach uchylił we wtorek wcześniejszą decyzję jednego z podległych mu prokuratorów. Prokurator okręgowy uznał, że decyzja o przedstawieniu zarzutów jest przedwczesna - poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek.
Śledczy badają, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień urzędników w sprawie należności podatkowych Rafinerii Trzebinia. Andrzej Parafianowicz jest podsekretarzem stanu w resorcie finansów, Generalnym Inspektorem Kontroli Skarbowej i Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej. Prokuratorzy badają, czy wywierał bezprawny nacisk na Marka Piątkowskiego, dyrektora UKS w Krakowie, by ten zmienił niekorzystną dla Rafinerii decyzję.
Europoseł PiS, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił na środowej konferencji prasowej w Sejmie, że o sprawie uchylenia decyzji o postawieniu zarzutów Parafianowiczowi dowiedział się z mediów. "Jako prokurator generalny nigdy w swoim dwuletnim okresie sprawowania funkcji nie spotkałem się z takim wydarzeniem, by prokurator przełożony uchylił decyzję o sporządzeniu postanowienia po przedstawieniu zarzutów wobec któregoś w prokuratorów referentów" - zaznaczył.
Ziobro stwierdził, że "można wyobrazić sobie", co byłoby, gdyby za rządów PiS "doszło do tego rodzaju decyzji - było nie było - bulwersującej, niespotykanej, niecodziennej". "Myślę, że byłaby wielka afera. Dziś, poza doniesieniami medialnymi, wielkiej afery nie ma" - stwierdził polityk PiS.
Jednak, jak mówił, nie znaczy to, że "tej sprawie nie należy bardzo dokładnie się przyjrzeć". "Bo przecież w tle są wydarzenia bardzo bulwersujące. W tle są podejrzenia o wywieranie nacisków nielegalnych przez wiceministra finansów, które miały zmierzać do tego, by podległy mu dyrektor właściwych organów skarbowych podjął decyzję, która przyniosła straty dla skarbu państwa - jak podają media - sięgające 900 mln zł" - powiedział.
Według Ziobry, w sprawie Parafianowicza powinien się wypowiedzieć premier Donald Tusk. Z kolei posłanka PiS Beata Kempa zapowiedziała, że jej ugrupowanie jeszcze w środę złoży wniosek do przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Ryszarda Kalisza o zwołanie w trybie pilnym posiedzenia komisji w tej sprawie. "Uważamy, że komisja sprawiedliwości i praw człowieka jest tym forum, na którym można w sposób zgodny z prawem przeprowadzić procedowanie nad tym bardzo poważnym problemem" - powiedziała Kempa.
Ziobro zastrzegł natomiast, iż "jest przekonany co do uczciwości i wysokich kwalifikacji" prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Jak jednocześnie zaznaczył, obecna ustawa o prokuraturze "jest tak skonstruowana, że w tej chwili, nawet gdyby ocenił, że decyzja o uchyleniu postanowienia prokuratora referenta o przedstawieniu zarzutów była zła, niezasadna, jego możliwości np. odwołania zastępcy prokuratora generalnego są bardzo ograniczone, by nie rzec w praktyce - prawie niemożliwe".
Według europosła, sprawa Parafianowicza może być "ilustracją dla nieudanej próby reformy prokuratury". "Nie chcemy tego przesądzać" - zastrzegł. Podkreślił, że PiS stawia pytania i oczekuje wyjaśnienia tej sprawy. "Oczekujemy tego, by polska opinia publiczna dowiedziała się, jakie były rzeczywiste kulisy podjęcia tej niezwykle kontrowersyjnej decyzji" - powiedział Ziobro. (PAP)
(planujemy kontynuację tematu)
sdd/ la/ gma/