Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Piskorski: Boni mógłby negocjować między miastem a kupcami

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź Elżbiety Jakubiak (PiS); planujemy kontynuację tematu
#

# dochodzi wypowiedź Elżbiety Jakubiak (PiS); planujemy kontynuację tematu #

22.07. Warszawa (PAP) - Szef Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski zaproponował w środę, aby minister w kancelarii premiera Michał Boni mediował w sporze między kupcami z Kupieckich Domów Towarowych a władzami Warszawy.

Piskorski na konferencji prasowej w siedzibie Stronnictwa podkreślił, że Boni mógłby przeprowadzić "negocjacje ostatniej szansy". "Proponuję, żeby obie strony zwróciły się do Michała Boniego z prośbą o mediacje i uzgodniły, jaka może być droga do bezkolizyjnego wybudowania nowej lokalizacji KDT" - mówił.

"Michał Boni zna sprawy warszawskie i był w 1994 r. kandydatem na prezydenta Warszawy, zna sprawy kupieckie, był ministrem zajmującym się sprawami społecznymi i dzisiaj również jego kompetencje w rządzie pozwalają mu na wypowiadanie się w sprawach społecznych (...). W czasie, gdy nie był aktywny politycznie, był zawodowym negocjatorem i negocjował spory zbiorowe" - mówił szef SD.

Piskorski dodał, że propozycja nie jest skonsultowana ani z władzami Warszawy, ani z kupcami; nie przedstawił jej też Boniemu.

Do chwili nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z ministrem Bonim ani z rzecznikiem prasowym rządu.

Szef Stronnictwa zaznaczył, że Warszawie są potrzebni negocjatorzy społeczni, którzy będą w stanie w przyszłości zapobiegać konfliktom.

Według Piskorskiego, zagospodarowanie gruntów po hali KDT nie będzie przebiegało tak jak deklarują władze miasta. "Ono będzie znacznie późniejsze. (...) Władze miasta postępują zbyt pochopnie" - ocenił.

"W dzisiejszej sytuacji po rozbiciu spółki kupcy nie będą w stanie aplikować o przewidywany dla nich grunt na ulicy Okopowej" - podkreślił.

Piskorski zarzucił władzom Warszawy, że ich nieudolność wpłynęła na przebieg wtorkowej akcji komorniczej w hali KDT. Jego zdaniem, powinien powstać sztab antykryzysowy z udziałem policji i władz Warszawy, który nie pozwoliłby na wybuch zamieszek.

Piskorski, który jako prezydent Warszawy pod koniec lat 90. negocjował z kupcami porozumienie na budowę tymczasowej hali na pl. Defilad, podkreślił, że umowa, którą zawarł miała obowiązywać trzy lata. "W 2004 r. powinna powstać docelowa hala. Jednak umowa została przedłużona za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego (...) Umowa została niedotrzymana również dlatego, że miasto nie zaproponowało docelowego gruntu w latach 2002-2004, czyli za czasów prezydentury L.Kaczyńskiego" - zaznaczył.

"Pan Piskorski nie ma racji, gdyż to za jego kadencji nie został uchwalony plan miejscowy zagospodarowania tego terenu i dlatego cała ta sytuacja się przedłużyła" - powiedziała PAP Elżbieta Jakubiak (PiS), która podczas prezydentury Lecha Kaczyńskiego w stolicy była dyrektorem Biura Prezydenta Warszawy.

Jak podkreśliła, bez uchwalonego planu miejscowego nie można było przystąpić do budowy nowej hali. "Trzeba było czekać na uchwalenie przez Radę Miasta planu miejscowego, po to, żeby wskazać kupcom konkretną lokalizację. Taka lokalizacja za prezydentury L. Kaczyńskiego została uchwalona i wskazana" - zaznaczyła Jakubiak.

W jej ocenie, Piskorski chce na sporze miasta z kupcami zbić kapitał polityczny. "Pan Piskorski chce wygrać tę sytuację dla siebie, ale chybił. To on tego nie dopilnował, gdy był prezydentem stolicy" - dodała.

We wtorek, podczas postępowania komornika, który w imieniu miasta odzyskał teren zajmowanej od początku roku nielegalnie przez kupców hali, doszło do starć towarzyszącej mu ochrony, straży miejskiej i policji z kupcami. (PAP)

agy/tgo/ mar/ la/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)