Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PJN apeluje do MSZ, premiera i prezydenta ws. Polaków na Litwie

0
Podziel się:

PJN apeluje do szefa MSZ, premiera i prezydenta o szybkie działania w
sprawie mniejszości polskiej na Litwie. Ugrupowanie chce zwołania narady przedstawicieli kancelarii
prezydenta i premiera pod przewodnictwem Radosława Sikorskiego nt. zażegnania konfliktu.

PJN apeluje do szefa MSZ, premiera i prezydenta o szybkie działania w sprawie mniejszości polskiej na Litwie. Ugrupowanie chce zwołania narady przedstawicieli kancelarii prezydenta i premiera pod przewodnictwem Radosława Sikorskiego nt. zażegnania konfliktu.

Blisko 2 tys. osób uczestniczyło w piątek w Wilnie w wiecu przed urzędem prezydenckim, domagając się odwołania przyjętej w marcu ustawy o oświacie, która - zdaniem protestujących - uderza w szkoły mniejszości narodowych, również w szkoły polskie.

"Apeluję do ministra spraw zagranicznych, do pana premiera i do pana prezydenta o szybkie podjęcia działań i ścisłą koordynację, tak, by nie nakręcać spirali nienawiści, która odbija się na Polakach na Litwie. Polacy na Litwie nie mogą być traktowani jako zakładnicy w relacjach polsko-litewskich" - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie szef PJN Paweł Kowal.

Jego zdaniem należy zwrócić się do rządu litewskiego o pełne respektowanie konwencji ramowej Rady Europy o prawach mniejszości narodowych z 1990 r., a także o respektowanie praw mniejszości polskiej.

Kowal uważa, że konieczne jest też zwołanie narady przedstawicieli kancelarii prezydenta i premiera pod przewodnictwem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego dla ustalenia zasad, na których należałoby doprowadzić do rozwiązania konfliktu między Warszawą a Wilnem.

"Polska nie może się przyglądać z boku, szczególnie że mamy czas prezydencji i powinniśmy dać przykład, że tak napięte relacje narodowościowe, jakie występują w wielu miejscach w Europie Środkowej, potrafimy rozwiązywać skutecznie" - podkreślił.

Oświadczył, że rozumie, iż relacje polsko-litewskie są trudne i nie da się szybko doprowadzić do takiego stanu, który by nas zadowalał, ale - jak podkreślił - nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że Polska nie ma wystarczającej siły dyplomatycznej i argumentów, by nie móc zablokować niekorzystnych dla nas zmian w oświacie na Litwie.

"To bardzo smutne wydarzenie, że stosunki polsko-litewskie nie ulegają poprawie, że nakręca się spirala nienawiści w relacjach polsko-litewskich. Za jedno z najważniejszych zadań w polityce obecnego rządu, które powinno być zrealizowane najszybciej jak się da, uważamy skuteczną poprawę w relacjach polsko-litewskich" - powiedział polityk.

Jak przekonywał, poprawa w stosunkach między Warszawą a Wilnem jest konieczna, by ofiarami ochłodzenia relacji nie stawały się polskie dzieci na Litwie.

Według Kowala polskie władze powinny zwracać się do Litwy ws. praw Polaków tam mieszkających wiele razy. "Zupełnie mnie to nie gorszy, że dyplomacja o coś zwróci się 10, czy 15 raz. Dzisiaj oczekuję działań dyplomatycznych, nie dlatego, żebym sądził, że ich nie było, tylko dlatego, że sadzę, że one były nieskuteczne" - podkreślił. Według niego w takich działaniach potrzebna jest nie tylko cierpliwość, ale też nieustępliwość.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki (PO) zapewnił, że władze polskie pomagają i będą pomagać Polakom na Litwie. Wyraził nadzieję, że dojdzie do dialogu między władzami litewskimi a przedstawicielami społeczności Polski na Litwie.

"Problem leży w regulacjach litewskich (...), zagrożone są polskie szkoły, zagrożone jest to, co jest fundamentalnym prawem - czyli prawo do budowania własnej tożsamości, kultywowania tradycji, języka, kultury. Polska społeczność czuje się źle, a przecież są obywatelami Litwy, chcieli być dumni ze swojego państwa" - mówił Halicki.

Piątkowy wiec w Wilnie, którego organizatorem jest Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, jest największą akcją protestacyjną, jaka została zorganizowana w ciągu ostatnich miesięcy w związku z przyjętą w marcu przez litewski parlament ustawą o oświacie.

Wiec jest też początkiem strajku w polskich szkołach. Nie wiadomo, ilu dokładnie uczniów przyłączyło się do akcji nieposłuszeństwa, gdyż nie ma centralnego komitetu strajkowego. Wiadomo jedynie, że strajk odbywa się w około 70 szkołach z ponad 100, w których na Litwie wykłada się w języku polskim.

Zgodnie z nową ustawą, od 2013 roku w szkołach litewskich i szkołach mniejszości narodowych egzamin maturalny z języka litewskiego zostanie ujednolicony. Tymczasem program nauczania litewskiego w szkołach litewskich i nielitewskich różni się; w szkołach litewskich zakres literatury litewskiej jest szerszy.

Przyjęta ustawa o oświacie zakłada też, że od 1 września w szkołach mniejszości narodowych lekcje historii i geografii Litwy oraz wiedzy o świecie w części dotyczącej Litwy mają być prowadzone w języku litewskim. W całości po litewsku będzie wykładany przedmiot o nazwie "podstawy wychowania patriotycznego".

Litewscy Polacy twierdzą, że założenia ustawy są dyskryminujące, naruszają prawa ucznia i zasady równouprawnienia, a także, iż są początkiem końca szkoły polskiej na Litwie. W ciągu ostatnich miesięcy Polacy swój protest przeciwko przyjętym założeniom niejednokrotnie wyrażali na wiecach oraz pisali listy do przedstawicieli najwyższych władz kraju z prośbą o zachowanie dotychczasowego systemu nauczania w szkołach mniejszości narodowych.(PAP)

(planujemy kontynuację tematu)

stk/ mrr/ la/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)