Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Płatek: oddalenie kasacji ws. "Wujka" tylko częściowo kończy sądowy etap sprawy

0
Podziel się:

Przywódca strajku w kopalni "Wujek" w 1981
r. Stanisław Płatek ocenia, że środowe potwierdzenie ostateczności
wyroków, jakie zapadły wobec oskarżonych o strzelanie do górników
b. zomowców, tylko częściowo zamyka sądowy etap tej sprawy.

Przywódca strajku w kopalni "Wujek" w 1981 r. Stanisław Płatek ocenia, że środowe potwierdzenie ostateczności wyroków, jakie zapadły wobec oskarżonych o strzelanie do górników b. zomowców, tylko częściowo zamyka sądowy etap tej sprawy.

Jego zdaniem jest tak nie tylko dlatego, że oskarżeni mogą jeszcze odwoływać się do międzynarodowych trybunałów, ale przede wszystkim dlatego, że wciąż nie została zamknięta sprawa odszkodowań dla rodzin poległych górników oraz osób rannych podczas pacyfikacji kopalni.

Sąd Najwyższy oddalił w środę wszystkie kasacje obrońców skazanych członków plutonu specjalnego ZOMO. Tym samym wyroki skazujące zomowców, których strzały pozbawiły życia 9 strajkujących górników, stały się w środę - po 28 latach od tej zbrodni komunistycznej - ostateczne.

"W polskim wymiarze sprawiedliwości oddalenie kasacji jest wyrokiem ostatecznym, co jednak nie zamyka oskarżonym drogi odwoływania się do trybunałów międzynarodowych. Mają taką możliwość" - powiedział PAP Płatek, podkreślając, że gdyby sąd uwzględnił kasacje, pełnomocnicy oskarżycieli na pewno skorzystaliby z możliwości odwołania do trybunału.

"Dzisiejsza decyzja sądu to dla nas przede wszystkim potwierdzenie prawomocności wyroku skazującego. Ale czy to kończy dochodzenie poszkodowanych do sprawiedliwości? Raczej nie, bo nie rozwiązana została chociażby sprawa odszkodowań z tytułu poniesionych ran czy spowodowania śmierci" - ocenił Płatek.

Przypomniał, że stosowna ustawa, dająca możliwość wypłaty odszkodowań rodzinom zamordowanych, została już przyjęta przez Senat i wszystko wskazuje na to, że będą oni mogli wystąpić o takie świadczenia. Jednak - jak mówił - osoby ranne muszą osobno wytaczać procesy o odszkodowania.

"Jeżeli chodzi o rannych, to w dalszym ciągu - na podstawie tego wyroku - można tylko w procesach sądowych występować o odszkodowanie. Niestety, nic nie dzieje się automatycznie. Niektórzy nie dożyją tego" - powiedział Płatek.

Dodał, że środowe ogłoszenie decyzji Sądu Najwyższego zbiegło się w czasie z pogrzebem jednego z uczestników grudniowych wydarzeń w kopalni "Wujek" - Józefa Żmudy. "Był on jednym z rannych, otrzymał cztery pociski w plecy" - powiedział Płatek.

Legendarny przywódca strajku w kopalni nie ukrywał goryczy, wciąż - mimo skazania b. zomowców - towarzyszącej wielu osobom ze środowiska "Wujka". "Niestety, dochodzenie poszkodowanych do sprawiedliwości jest bardzo długie i okazuje się, że sprawcy są bardziej chronieni prawem niż pokrzywdzeni" - ocenił.

W środę Sąd Najwyższy uznał, że wyroki sądów niższych instancji są zgodne z prawem i prawidłowe. "Zasadnie przypisano im (b. zomowcom - PAP) odpowiedzialność za zarzucone czyny" - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Dariusz Świecki.

Obrońcy 12 zomowców, skazanych na kary od 3,5 do 6 lat więzienia za pacyfikację kopalni "Wujek", chcieli uniewinnienia zomowców albo zwrotu ich spraw do niższych instancji. Utrzymania wyroków skazujących domagali się prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Były za tym także rodziny zabitych górników oraz jeden z nich, ranny w 1981 r. (PAP)

mab/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)