Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Płock: Oskarżony w procesie o uprowadzenie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika: był plan innych przestępstw

0
Podziel się:

Szef grupy, której członkowie porwali i
zamordowali 27-letniego Krzysztofa Olewnika, nieżyjący już
Wojciech F., miał zlecić także zabójstwo jego ojca, Włodzimierza
Olewnika oraz planował porwanie jednej z sióstr uprowadzonego,
Danuty. Taką wersję swych wcześniejszych zeznań złożonych w
śledztwie potwierdził w piątek w kolejnym dniu procesu przed Sądem
Okręgowym w Płocku jeden z 11 oskarżonych członków grupy, Ireneusz
P.

Szef grupy, której członkowie porwali i zamordowali 27-letniego Krzysztofa Olewnika, nieżyjący już Wojciech F., miał zlecić także zabójstwo jego ojca, Włodzimierza Olewnika oraz planował porwanie jednej z sióstr uprowadzonego, Danuty. Taką wersję swych wcześniejszych zeznań złożonych w śledztwie potwierdził w piątek w kolejnym dniu procesu przed Sądem Okręgowym w Płocku jeden z 11 oskarżonych członków grupy, Ireneusz P.

On sam nie brał udziału w uprowadzeniu i zabójstwie, natomiast pilnował porwanego. P. zeznał też, że pomimo poczynionych przygotowań szef grupy ostatecznie zrezygnował z porwania i zabójstwa.

Wojciech F., któremu śledczy zamierzali przypisać tzw. sprawstwo kierownicze w porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, w czerwcu tego roku popełnił samobójstwo w areszcie. Na ławie oskarżonych zasiada jego żona, która odpowiada za udział w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym i ukrywanie dokumentów.

Ireneusz P. przyznał, że to on przyczynił się do porwania Krzysztofa Olewnika, opowiadając o nim i jego rodzinie Wojciechowi F., z którym wcześniej razem odsiadywał karę pozbawienia wolności. Wojciech F. miał mu wtedy powiedzieć, że pieniądze "najlepiej zrobić na porwaniu dla okupu jakiejś bogatej osoby". Podczas tej rozmowy Ireneusz P. przyznał, że zna takie osoby i wymienił m.in. rodzinę Olewników - jak się później okazało, na ofiarę wybrano Krzysztofa, który mieszkał sam.

Według Ireneusza P. w trakcie uprowadzenia, ale też po porwaniu, więziony i przykuty łańcuchem do ściany Krzysztof Olewnik był dotkliwie bity, m.in. stalową rurą. Rok po uprowadzeniu popadł w depresję, płakał i - jak relacjonował Ireneusz P. - często modlił się klęcząc.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Wkrótce potem sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną uprowadzonego. W lipcu 2003 roku okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom. Jednak porwany nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.

Akt oskarżenia w sprawie przygotowała Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. To dzięki jej działaniom w toczącym się od kilku lat śledztwie pod koniec 2006 roku nastąpił przełom - na terenie gminy Różan (Mazowieckie) odnaleziono i zidentyfikowano zwłoki Krzysztofa Olewnika. W śledztwie ustalono, że był on więziony przez porywaczy ze szczególnym udręczeniem, m.in. w betonowej studni na nieczystości, a następnie uduszony, po uprzednim skrępowaniu rąk i nóg oraz nałożeniu foliowego worka na głowę.

Z aktu oskarżenia wynika, iż członkowie grupy, którym postawiono w sumie 66 zarzutów, mieszkańcy Drobina pod Płockiem, Warszawy i okolic, działali szczególnie bezwzględnie. Aby zdobyć pieniądze na utrzymanie więzionego Krzysztofa Olewnika, dokonywali m.in. napadów i rozbojów. Jeden z oskarżonych swą ofiarę polewał wrzątkiem.

Spośród 11 oskarżonych za zabójstwo Krzysztofa Olewnika odpowiada dwóch - grozi im dożywocie. Pozostałym, w zależności od zarzucanych czynów, grożą kary od kilku lat pozbawienia wolności. Większość z oskarżonych była już w przeszłości karana.

W sprawie niewyjaśnionych zostało dotąd kilka wątków. Według rodziny porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika, nie wykryto dotychczas inspiratorów tego przestępstwa. Ich zdaniem, są to osoby "na wysokich stanowiskach", powiązane prawdopodobnie z organami ścigania, policją i prokuraturą.

Niewyjaśnionym zdarzeniem jest też zaginięcie w czerwcu 2004 roku 16 tomów akt śledztwa. Dokumenty skradziono w Warszawie wraz z samochodem funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego radomskiej komendy wojewódzkiej policji. Policjantom postawiono zarzuty, ale później postępowanie umorzono.

W czerwcu tego roku rodzina Krzysztofa Olewnika założyła fundację, która ma pomagać rodzinom osób porwanych.

Akta sprawy uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika liczą 112 tomów. W toczącym się procesie wyznaczono jeszcze kilkanaście rozpraw. (PAP)

mb/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)