Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

PO o sondażu: to efekt pracy rządu; opozycja: wynik propagandy i sympatii mediów

0
Podziel się:

(dochodzi wypowiedź Zbigniewa Chlebowskiego)

(dochodzi wypowiedź Zbigniewa Chlebowskiego)

24.9.Warszawa (PAP) - Zdaniem polityków PO, wzrost poparcia dla ich partii w sondażu PBS DGA dla "Gazety Wyborczej" to wynik dobrej, spokojnej pracy rządu oraz "agresywnej" polityki PiS. W ocenie opozycji, wynik Platformy to efekt akcji propagandowych i sympatii mediów.

Według sondażu PBS DGA, zamieszczonego w środowej "GW", w ciągu dwóch tygodni partia Donalda Tuska zanotowała w sondażach skok o 10 pkt. proc., PiS odwrotnie - spadek o 6 pkt; PO uzyskała 58 proc. poparcia, PiS - 24 proc. PSL popiera 4 proc. respondentów, a SLD - 6 proc. Gdyby takie były wyniki wyborów, PO miałaby 306 posłów, PiS - 125, a SLD - 28.

Według wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego (PO) tak znaczny wzrost poparcia dla Platformy w ostatnich tygodniach związany jest z "bardzo spokojną i odpowiedzialną" polityką prowadzoną przez rząd. "Ludzie nie są głupi i widzą prace rządu, nie dają się nabrać na agresywne, kłótliwe zachowanie polityków PiS" - podkreślił.

"Platforma unika awantur, uzasadnia swoje pomysły, argumentuje, jest wolna od agresji, w której przoduje PiS. Ludzie, którzy oglądają politykę, widzą wrzaski, obelgi PiS z jednej strony i spokój Platformy z drugiej strony" - ocenił Niesiołowski.

Jego zdaniem, PiS traci poparcie, ponieważ ludzie negatywnie oceniają "kłótliwość, agresję i pustosłowie" tej partii. Jak dodał, PiS zaszkodziły też ataki na Lecha Wałęsę. "PiS staje się lukrowaną Samoobroną - partią, która wywołuje nieustające awantury, nic nie wnosi, niczego nie proponuje" - uważa Niesiołowski.

Jak dodał, w PiS są politycy, którzy "ciągną tę partię w dół". "My nie mamy postaci, które nas ciągną w dół, a oni mają Antoniego Macierewicza, Beatę Kempę, Joachima Brudzińskiego i Jacka Kurskiego - agresywnych nieudaczników, którzy na niczym się nie znają, tylko wrzeszczą" - powiedział Niesiołowski.

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapewnił podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie, że bardzo dobre wyniki sondażowe Platformy nie wpłyną na decyzję jego partii dotyczącą ewentualnych wcześniejszych wyborów parlamentarnych. "Nie ma mowy o żadnych przyspieszonych wyborach" - zapewnił.

"Wybory parlamentarne odbędą się w ustawowym terminie za trzy lata. Żaden sondaż nie wpłynie na naszą decyzję. Koalicja PO-PSL zobowiązała się publicznie do realizacji całościowego pakietu modernizacji kraju, chcemy w sposób odpowiedzialny i solidny na koniec kadencji rozliczyć się z obietnic" - powiedział Chlebowski.

Jak zaznaczył, przyspieszonych wyborów nie będzie nawet w sytuacji, gdyby prezydent Lech Kaczyński "paraliżował" prace koalicji poprzez wetowanie ustaw lub kierowanie ich do Trybunału Konstytucyjnego.

Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak przyznał, że byłby hipokrytą, gdyby mówił, że nie cieszy go tak znaczny wzrost poparcia dla partii. "Jesteśmy przekonani, że to efekt dobrej oceny rządu, ale też jego zaplecza parlamentarnego" - ocenił.

Zdaniem Dolniaka, jednym z czynników, które mogły wpłynąć na wzrost notowań PO, były kategoryczne zapowiedzi premiera o kastracji chemicznej pedofilów. "Opinia publiczna odbiera Tuska jako kompetentnego szefa rządu, który stanowczo zabiera głos w sprawach ważnych, choć drażliwych społecznie" - podkreślił.

Według polityków opozycji, bardzo dobry sondażowy wynik Platformy to efekt "akcji propagandowych" oraz sympatii mediów.

Według posła PiS Karola Karskiego, wysokie poparcie dla PO w sondażach jest "wprost proporcjonalne do sympatii mediów". "Gdy kilkanaście lat temu do wyborów na Filipinach stawał Ferdynand Marcos, na jednej z wysp zagłosowało na niego 120 proc. wyborców. Stwierdzono wtedy, że nawet żółwie głosowały na prezydenta Marcosa" - powiedział Karski w środę PAP.

Jak dodał, "w tej chwili +Słońce Peru+ ma również bardzo duże poparcie, wprost proporcjonalne do sympatii mediów, które publikują tego typu sondaże".

"Zastanawiam się tylko, jak daleko może iść kompromitacja firm, które wykonują sondaże na zlecenia. Nie wykonują ich za darmo. Rzeczywistość, jak się potem okazuje, jest zupełnie inna" - powiedział poseł PiS.

W ocenie Karskiego, "Platforma zawsze wygrywa w sondażach, czasem dwukrotnie, czasem trzykrotnie, a potem, gdy przychodzi do wyborów okazuje się, że albo o włos wygrywa PiS, albo PO".

Według szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, wysokie poparcie dla PO to efekt "spektakularnych wypowiedzi i propagandowych akcji". "Premier nic nie robi, oprócz prowadzenia kampanii wyborczej. To skutkuje, ale za chwilę przyjdą konkretne problemy - sprawy budżetu, emerytur, podwyżek cen i Polacy będą mogli w końcu powiedzieć: +sprawdzam+" - ocenił w rozmowie z PAP Napieralski.

Przyznał, że PO ma bardzo duży elektorat, który jednak łatwo może od niej odejść. "Oprócz spektakularnych wypowiedzi i propagandowych akcji, premier nie ma pomysłów i to za chwilę rozwali się jak domek z kart" - ocenił lider Sojuszu.

Odnosząc się do niskich notowań SLD (6 proc.) Napieralski powiedział, że problem Sojuszu "polega na tym, że cały czas jest spór między premierem a prezydentem i Polacy jeszcze nie są gotowi na to, żeby poszukać alternatywy". "Ale za chwilę znudzą się konfliktem, prawicą i będą poszukiwać alternatywy" - dodał.

Platforma w ostatnich miesiącach kilkakrotnie w różnych sondażach uzyskiwała ponad 50-proc. poparcie. Najlepiej wypadała w sondażach przeprowadzanych przez TNS OBOP - w czerwcu, lipcu i sierpniu - 55 proc. poparcia., we wrześniu - 54 proc. (PAP)

mrr/ ura/ gma/

media
wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)