Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Po raz trzeci nie ruszył proces b. wiceszefa śląskiej policji

0
Podziel się:

Już po raz trzeci nie rozpoczął się proces
byłego zastępcy komendanta śląskiej policji inspektora Mirosława
C., oskarżonego o niedopełnienie obowiązków.

Już po raz trzeci nie rozpoczął się proces byłego zastępcy komendanta śląskiej policji inspektora Mirosława C., oskarżonego o niedopełnienie obowiązków.

Według prokuratury C. miał wiarygodne informacje o korupcji przy przyjęciach do policji i nic z nimi nie zrobił. Emerytowany oficer nie przyznaje się do winy.

Rozpoczęcie procesu podczas dwóch poprzednich terminów rozpraw - w październiku tego roku - uniemożliwiała nieobecność oskarżonego, usprawiedliwiana przez jego obrońcę. W piątek, choć Mirosław C. przybył do sądu z adwokatem, okazało się, że nie dotarł pokrzywdzony, który nie został prawidłowo powiadomiony o terminie rozprawy.

W tej sytuacji przedstawiciel oskarżenia wnioskował o kolejne odroczenie rozprawy - ze względu na prawa pokrzywdzonego, który np. tylko przed rozpoczęciem przewodu sądowego może złożyć oświadczenie o chęci występowania w procesie w roli oskarżyciela posiłkowego. Sąd wyznaczył kolejny termin na 18 stycznia.

Sprawa Mirosława C. zaczęła się od doniesienia Piotra M., który dwukrotnie bezskutecznie starał się o przyjęcie do policji. Za pośrednictwem znajomego Leszka K. dotarł do Adama G., który chwalił się znajomością z wysokim rangą oficerem śląskiego garnizonu. Za załatwienie pracy Piotr M. zapłacił Adamowi G. 7,5 tys. zł łapówki.

Z ustaleń śledztwa wynika, że Adam G. i Leszek K. spotkali się z inspektorem C. Prosili o pomoc w przyjęciu znajomego do policji. Mirosław C. odmówił. Kiedy nieświadomy tego Piotr M. oblał kolejny egzamin, zwrócił się do Mirosława C. Powiedział, że mimo łapówki nie został przyjęty do pracy. Prosił inspektora, by załatwił mu zwrot gotówki.

Zamiast poinformować o przestępstwie, C. miał prowadzić rozmowy na ten temat. Według śledczych, oficer posiadał wiarygodne informacje o oszustwie i płatnej protekcji, mimo to nie zgłosił sprawy organom ścigania, czym działał na szkodę pokrzywdzonego Piotra M. i interesu publicznego.

Zdaniem prokuratury, C. powinien był polecić albo sam wszcząć postępowanie - wystarczyło, by sporządził notatkę ze spotkania z Piotrem M. i przesłał odpowiedniemu wydziałowi policji. Oskarżony nie przyznał się jednak do winy. Złożył wyjaśnienia, którym prokuratura nie dała wiary. Za niedopełnienie obowiązków grozi mu do trzech lat więzienia.

Śledztwo przeciwko Leszkowi K. i Adamowi G. toczyło się odrębnie. Obaj zostali oskarżeni o płatną protekcję, w procesie przyznali się do winy, w lipcu zostali skazani na karę półtora roku więzienia. Piotr M. nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej, bo sam powiadomił prokuraturę o korupcji.

Inspektor C. - który wcześniej był komendantem katowickiej policji - wiceszefem śląskiego garnizonu został w 2004 r. Pod koniec 2005 r. został odwołany ze stanowiska, krótko potem przeszedł na emeryturę. W październiku tego roku wygrał konkurs na szefa stadionu GKS Katowice, doradza też miastu w sprawach bezpieczeństwa.(PAP)

mtb/ wkr/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)