Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Początek procesu o produkcję amfetaminy pod okiem policji

0
Podziel się:

We wtorek zaczęła się pierwsza rozprawa w
procesie trzech policjantów, oskarżonych o skłanianie swych
agentów ze świata przestępczego do produkcji narkotyków - co potem
"ujawniała" policja. Nie przyznają się oni do winy, twierdząc, że
to pomówienia i "zemsta bandytów". Grozi im do 5 lat więzienia.

We wtorek zaczęła się pierwsza rozprawa w procesie trzech policjantów, oskarżonych o skłanianie swych agentów ze świata przestępczego do produkcji narkotyków - co potem "ujawniała" policja. Nie przyznają się oni do winy, twierdząc, że to pomówienia i "zemsta bandytów". Grozi im do 5 lat więzienia.

Proces przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga zapewne będzie tajny.

Robert B., ekspert do walki z przestępczością narkotykową warszawskiego CBŚ, wraz z dwoma kolegami Robertem K. i Krzysztofem F., ma odpowiadać za przekroczenie uprawnień. Zarzucono im zlecenie założenia w 2004 r. fabryki amfetaminy w Chotomowie pod Warszawą. Nie dowiedziono, by czerpali korzyści majątkowe z tego procederu.

Jak pisała prasa, Robert B., który wykrył wiele fabryk amfetaminy, jest oskarżony, że sam je zakładał, chcąc wykazać się sukcesami, za co dostawał premie. Po wyprodukowaniu partii narkotyku, B. miał "demaskować" fabrykę.

Według mediów, w CBŚ panuje opinia, że to pomówienie będące zemstą narkogangów. "Chłopaki zostali bezpodstawnie oskarżeni przez swoich informatorów, a na ich winę nie ma żadnych materialnych dowodów. To zemsta półświatka, bo zniszczyliśmy jego interesy przynoszące setki tysięcy zł zysku" - mówił anonimowy oficer CBŚ. Policjanci sekcji antynarkotykowej poręczyli za kolegów, dzięki czemu nie trafili oni za kraty.

Akt oskarżenia przygotowała w 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Śledztwo przeniesiono właśnie tam, by nie było podejrzeń o stronniczość, gdyż policjanci na co dzień współpracowali z prokuratorami w Warszawie.

Dziś żaden z oskarżonych nie pracuje już w CBŚ. Robert B. i Robert K. przeszli na emeryturę, Krzysztofa F. zawieszono.

Na 5 lat więzienia w oddzielnym procesie skazano już 35-letniego Mariusza R., który w 2004 r. wraz z kompanami "wpadł" przy produkcji narkotyku w Chotomowie. Przyznał się on do winy, ale mówił, że był policyjnym informatorem, a "wszystko co robił, było pod bacznym okiem policji", od której dostał 1200 zł. Sąd uznał jednak, że współpraca z policją nie zwalnia od odpowiedzialności karnej. (PAP)

sta/ wkt/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)