Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Nieskuteczna pomoc prawna z zagranicy w procesie Białorusina

0
Podziel się:

Tylko trzech świadków udało się przesłuchać w Mińsku w ramach białoruskiej
pomocy prawnej w procesie obywatela tego kraju Andrieja Żukowca, sądzonego w Białymstoku pod
zarzutem oszustwa bankowego w swoim kraju. Planowano przesłuchać tam kilkanaście osób.

Tylko trzech świadków udało się przesłuchać w Mińsku w ramach białoruskiej pomocy prawnej w procesie obywatela tego kraju Andrieja Żukowca, sądzonego w Białymstoku pod zarzutem oszustwa bankowego w swoim kraju. Planowano przesłuchać tam kilkanaście osób.

Poinformowało o tym PAP w poniedziałek biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku. W czynnościach przeprowadzonych 18 i 19 stycznia w Mińsku wziął udział sędzia z Białegostoku i tłumacz przysięgły. Przesłuchania prowadziła sędzia z Mińska

Przesłuchanie kilkunastu osób przewidziane było na dwa dni. Jak podało biuro prasowe, pierwszego dnia nie stawiła się jednak żadna z wezwanych osób, drugiego - zaledwie trzy. Świadkowie mają być wezwani ponownie, najprawdopodobniej za miesiąc.

"Jako przyczynę niestawiennictwa większości świadków podano zmianę miejsca zamieszkania. Ponadto wskazano, że niektórzy ze świadków, pomimo odebrania wezwania, nie stawili się, nie usprawiedliwiając nieobecności" - napisano w przekazanym PAP komunikacie. Na razie nie wiadomo, czy sędzia ponownie wyjedzie do Mińska, by wziąć udział w tych przesłuchaniach.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy proces zostanie wznowiony przed białostockim sądem. Sąd zlecił bowiem biegłemu z zakresu grafologii zbadanie autentyczności podpisów oskarżonego Andrieja Żukowca na dokumentach z akt sprawy.

Proces Żukowca toczy się od wielu miesięcy przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Białorusin jest oskarżony o oszustwo przy uzyskaniu prawie 700 tys. dolarów kredytów w białoruskich bankach.

Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, na podstawie materiałów nadesłanych z Białorusi po tym, jak polski sąd odmówił wydania obywatela Białorusi władzom tego kraju. W postępowaniu ekstradycyjnym sąd ocenił bowiem, że Żukowca czeka tam niesprawiedliwy proces w związku z tym, że był związany z opozycją.

Białorusin zaprzecza zarzutom oskarżenia i przekonuje, że dowody przeciwko niemu są sfałszowane, a cała sprawa ma związek właśnie z jego działalnością w antyłukaszenkowskiej opozycji.

Żukowiec od początku przeciwny był wnioskowi o pomoc prawną na Białorusi. Przeciwko współpracy polskiego sądu z białoruskim wymiarem sprawiedliwości protestowali też przedstawiciele kilku organizacji białoruskiej opozycji. Listownie poprosili o spotkanie z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, aby porozmawiać m.in. o procesie Żukowca.

Termin spotkania nie został jeszcze ustalony. Pod koniec grudnia przedstawiciele tych organizacji spotkali się z zastępcą prokuratora generalnego Robertem Hernandem. Tam również omawiano m.in. sprawę Żukowca.

Proces Białorusina to jedna z najdłuższych spraw prowadzonych przez białostocki wymiar sprawiedliwości. Żukowiec był poszukiwany na Białorusi listem gończym. Gdy w czasie kontroli drogowej w 2001 roku zatrzymano go w Białymstoku, trafił do aresztu i groziła mu ekstradycja.

Przed sądem zajmującym się wnioskiem o wydanie go Białorusi Żukowiec przedstawił jednak dowody na swoje związki z opozycją antyłukaszenkowską, a sąd uznał, że w tej sytuacji wydanie go Białorusi jest prawnie niedopuszczalne. Białorusini przekazali więc materiały w jego sprawie Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku, a ta oskarżyła Żukowca. Od kilku lat sprawy w sądzie nie można jednak zakończyć nawet w pierwszej instancji.

Andriej Żukowiec zgadza się na podawanie w mediach jego danych i wizerunku. (PAP)

rof/ abr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)