Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Podlaskie: Ruszył proces ws. zabójstw dzieci w Hipolitowie

0
Podziel się:

#
dochodzi więcej szczegółów, w tym termin rozprawy
#

# dochodzi więcej szczegółów, w tym termin rozprawy #

25.11. Łomża (PAP) - Przed Sądem Okręgowym w Łomży (Podlaskie) rozpoczął się w poniedziałek proces 42-letniej mieszkanki wsi Hipolitowo, oskarżonej o zabójstwo pięciorga swoich nowo narodzonych dzieci. Kobieta przyznała się jedynie do nieudzielenia pomocy noworodkom. Grozi jej dożywocie.

Prokuratura Okręgowa w Łomży oskarżyła Beatę Z. o zabójstwa własnych dzieci, urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 roku, trzech chłopców i dwóch dziewczynek. Według prokuratury kobieta pozostawiała je po porodzie w takim miejscu i warunkach, w których nie miały szans na przeżycie. W ocenie śledczych nie podjęto żadnych starań, by umożliwić im przeżycie.

W postępowaniu przygotowawczym kobieta przyznała się do zarzutów i składała wyjaśnienia. W poniedziałek przed sądem nie przyznała się do zabójstw, a jedynie do nieudzielenia pomocy noworodkom. "Bo nie potrafiłam tej pomocy udzielić" - mówiła po odczytaniu przez prokuratora aktu oskarżenia. Potem dodała także, że "nie uczyniła godnego pochówku". "Nie pochowałam dzieci tak, jak trzeba" - mówiła.

Odmówiła też składania wyjaśnień, więc sąd odczytywał jej wyjaśnienia ze śledztwa. Przyznawała się w nich do zarzutów zabójstwa, które postawiła jej prokuratura. "Wstydziłam się, że po raz kolejny zaszłam w ciążę. O moich ciążach wiedzieli ludzie we wsi, albo się domyślali" - mówiła w śledztwie. Dodała też wtedy, że to postawa konkubenta, który nie interesował się jej sytuacją, decydowała o tym, że nie chciała dzieci. "Żeby on się inaczej zachowywał, to bym je urodziła i wychowała" - cytował sąd jej wyjaśnienia.

Mówiła też w śledztwie, że konkubent nie dopytywał się, co się działo z dziećmi. "Jemu tak wygodniej było. Musiałam mordować te dzieci, żeby z nim być. Bałam się ludzi, dzieci, a przede wszystkim jego, bo on tak reagował krzykiem" - mówiła.

Kobieta zmieniała w postępowaniu przygotowawczym swe wyjaśnienia. Pytana przez sąd dlaczego, nie potrafiła powiedzieć.

Potem oskarżona powiedziała, że czuje się źle i tego dnia nie będzie składała wyjaśnień, sąd i strony zrezygnowały więc też z zadawania jej pytań na tej rozprawie.

Zeznań nie składał też jej 54-letni konkubent. Pouczony przez sąd, skorzystał bowiem z prawa do odmowy składania wyjaśnień ze względu na bliskie stosunki osobiste, jest bowiem ojcem dwójki żyjących dzieci oskarżonej.

W tej sytuacji sąd przerwał proces do 3 grudnia. Wyznaczył też trzy kolejne rozprawy na styczeń. W sumie do przesłuchania jest zgłoszonych ok. 35 świadków. Prokuratura zeznania niektórych z nich chciała jedynie odczytać, na wniosek obrońcy będą jednak przesłuchiwani. Swoje wnioski adwokat uzasadniła potrzebą przedstawienia, w jak drastycznych warunkach żyła oskarżona i do jakich dramatycznych decyzji życiowych skłoniła ją ta sytuacja.

"Społeczeństwo, media już osądziły moją klientkę jako kolejną dzieciobójczynię, kolejnego potwora, który tym razem dopuścił się zabójstwa kilkorga swoich dzieci. W toku tego procesu zobaczycie ewidentnie, że nie mamy do czynienia z taką osobą" - mówiła dziennikarzom po rozprawie mec. Edyta Tawrel, obrońca Beaty Z.

"Tak naprawdę tutaj, na ławie oskarżonych powinno prawdopodobnie siedzieć państwo polskie, Kościół katolicki, jak również społeczność lokalna, która w taki a nie inny sposób powodowała, że życie tej kobiety wyglądało tak, jak wyglądało. Żyła w drastycznych warunkach i zechce o tym wszystkim powiedzieć" - dodała mec. Tawrel.

W jej ocenie Beata Z. jest "beneficjentką bardzo nieudolnej pomocy państwa, pomocy społecznej". Mecenas przypomniała, że oskarżonego uważa się za niewinnego dopóki wina nie zostanie udowodniona i potwierdzona prawomocnym wyrokiem sądowym.

Beatę Z. zatrzymano w październiku ub. roku, od tego czasu jest aresztowana. Z piątki dzieci, których dotyczą zarzuty, śledczym udało się odnaleźć szczątki czworga. Szczątki dwojga odnaleźli na strychu domu kobiety; szczątki dwojga kolejnych - pod klepiskiem stodoły. Jesienią ubiegłego roku dokładnie przeszukano staw przeciwpożarowy w Hipolitowie, bo były podejrzenia, że tam zostały ukryte zwłoki piątego noworodka. Nie zostały odnalezione.

Według wiedzy śledczych, w latach 1998-2012 kobieta urodziła ośmioro dzieci. Wiadomo, że dwójka z nich żyje (są w rodzinie zastępczej).

W styczniu prokuratura otrzymała wyniki DNA odnalezionych szczątków czwórki dzieci, które potwierdziły, że są to szczątki dzieci podejrzanej; ojcem wszystkich był jej konkubent. Kobieta była poddawana w śledztwie kilkutygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Biegli orzekli, że w chwili popełniania przestępstw była poczytalna.

W śledztwie łomżyńska prokuratura okręgowa badała nie tylko sprawę zabójstwa pięciorga dzieci urodzonych w latach 2000-2012, ale także, co stało się z dzieckiem urodzonym w 1998 roku, bo jego los jest nieznany. Ostatecznie podejrzanej nie postawiono zarzutów z tym związanych, a ten wątek śledztwa został umorzony.

Z zebranych dowodów wynika, że nowo narodzone dziecko zabrał mąż kobiety i jej teściowa. Mąż zmarł kilka miesięcy po narodzinach tego dziecka (według ustaleń prokuratury, dziecko nie było jego), nie żyje już także teściowa podejrzanej.

Łomżyńska prokuratura badała także kwestię właściwego nadzoru nad tą rodziną przez różne instytucje opieki oraz pomocy społecznej. Rodzina była bowiem objęta pomocą i kontrolą socjalną, a także nadzorem kuratora sądowego. Nikt jednak nie zauważył kolejnych ciąż i faktu, że w rodzinie nie przybywa dzieci. Dopiero w czerwcu 2012 r. pracownik socjalny przekazał policji notatkę o możliwości popełnienia przestępstwa. Po kilku miesiącach badania sprawy, kobieta została zatrzymana i aresztowana.

W tym wątku ostatecznie nikomu nie postawiono zarzutów, a postępowanie umorzono. Prokuratura uznała bowiem, że w działaniach tych służb i instytucji brak było znamion czynu zabronionego, a ewentualne nieprawidłowości miały charakter dyscyplinarny, a nie karny.

Rozpoczęty w poniedziałek proces nie został utajniony, ale sąd zdecydował, że media mogą nagrywać obraz i dźwięk jedynie podczas odczytywania aktu oskarżenia oraz wystąpień końcowych stron, wyroku i jego uzasadnienia. (PAP)

rof/ pz/ as/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)