Prokuratura Rejonowa w Sokółce (Podlaskie) złożyła wniosek o przekazanie do innej prokuratury sprawy niedzielnego wypadku auta terenowego Straży Granicznej w Bohonikach. Auto dachowało, dziesięcioro dzieci i dwoje dorosłych doznało obrażeń.
Na dłużej w szpitalu zostały dwie dziewczynki w wieku 12 i 14 lat. Jak poinformowano PAP w środę w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku jeszcze tego dnia placówkę opuści jedna z nich, druga zostanie w szpitalu jeszcze 2-3 dni. Obie miały m.in. obrażenia głowy, z miejsca wypadku przewiezione zostały do szpitala śmigłowcem.
Wypadek miał miejsce w niedzielę po południu na festynie rodzinnym w Bohonikach. W czasie przejażdżki landrover SG, który był atrakcją imprezy, zjechał na zakręcie z drogi i dachował. Jechało nim dziesięcioro dzieci, kierowca - funkcjonariusz SG oraz matka jednego z dzieci.
Śledztwo wszczęła prokuratura w Sokółce. Jak powiedział PAP jej szef Tomasz Pianko, jednak w związku z bliską współpracą prokuratury ze Strażą Graniczną (niedaleko Sokółki jest przejście z Białorusią w Kuźnicy), śledczy złożyli wniosek o ich wyłączenie ze śledztwa, by nie być posądzonym o brak bezstronności.
Decyzję, kto poprowadzi śledztwo, podejmie w najbliższych dniach Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Własne postępowanie wyjaśniające prowadzi Podlaski Oddział SG, który czeka na dokumentację z policji i prokuratury. (PAP)
rof/ bno/