*Napastnicy skradli kilkaset tysięcy euro podczas **turnieju pokerowy w hotelu Grand Hyatt w stolicy Niemiec. Główny trop to ślad DNA na torbie z pieniędzmi, wyrwanej jednemu ze złodziei. *_ _
_ - Jesteśmy przekonani, że ich schwytamy _ - oświadczył rzecznik policji Guido Bush. Jak dodał, w niedzielę przesłuchiwano świadków i zbadano miejsce zdarzenia. Portal niemieckiego tygodnika _ Der Spiegel _ podał nieoficjalnie, że pierwszym tropem jest ślad DNA pozostawiony przez jednego z bandytów na torebce z pieniędzmi, którą w trakcie szamotaniny wyrwał mu ochroniarz.
Do napadu doszło w sobotę po południu w hotelu Grand Hyatt na Placu Poczdamskim, gdzie trwa jeden z największych w Europie turniejów pokerowych z pulą miliona euro.
*Co najmniej siedem osób *odniosło obrażenia w wyniku zamieszania, strzały jednak nie padły.
Zamaskowani rabusie, uzbrojeni w broń palną i maczety wtargnęli do hotelu, wywołując panikę wśród uczestników imprezy. Gracze porzucili karty i biegali zdezorientowani, wpadając na siebie nawzajem. Wielu szukało schronienia pod stołami albo próbowało uciec z pomieszczeń na pierwszym piętrze, w których trwał turniej.
Jeden z ochraniarzy usiłował zatrzymać uciekających złodziei i wyrwał im torbę z częścią łupu. Według _ Spiegla _ w odzyskanej torbie było 540 tys. euro.
Zobacz amatorskie nagranie z chwili napadu:
Jak powiedział Bush, skradziono ostatecznie _ niską sumę sześciocyfrową _. Niemieckie media podają, że rabusie uciekli z ok. 250 tysiącami euro. Według mediów policja przypuszcza, że napastnicy mieli wspólnika wśród uczestników turnieju. Napad nastąpił bowiem w chwili, gdy ochrona przenosiła pieniądze do głównego sejfu.
Turniej pokerowy kontynuowano w niedzielę. Wśród około 1000 uczestników znalazł się również były mistrz tenisa Boris Becker, jednak wcześnie odpadł on z rywalizacji.