Policja w Czeskim Cieszynie poinformowała w poniedziałek o zlikwidowaniu fabryki ecstasy, pochodnej amfetaminy o działaniu euforycznym. Przypuszcza się, że produkowano tam również dopalacze, czyli syntetyczne substancje psychoaktywne.
Zakład połączony z hurtownią położony był w centrum miasta, zaledwie 300 metrów od ratusza. Na miejscu policjanci znaleźli skład chemikaliów, skąd zabrali tysiące kilogramów różnych proszków i cieczy.
O produkcję środków odurzających podejrzewa się dwóch Polaków - mężczyznę i kobietę, kierującą całym przedsięwzięciem - oraz Czecha. Na razie policjanci nikomu nie postawili zarzutów. Potrzebne są do tego wyniki analiz przejętych substancji.
W Czechach ecstasy jest zabronione, natomiast dopalacze wciąż są legalne. O ich delegalizację trwa obecnie walka w parlamencie. Nowelizowana ustawa, którą poparła Izba Poselska, ma zakazać sprzedaży 33 syntetycznych substancji odurzających, rozprowadzanych w sklepach z dopalaczami pod nazwą "przedmiotów kolekcjonerskich". Zakaz ma szansę wejść w życie w lipcu.
Projekt ustawy w trybie przyspieszonym złożyli posłowie wszystkich partii politycznych w reakcji na doniesienia władz województw sąsiadujących z Polską, skąd dopalacze trafiły do Czech po objęciu ich zakazem sprzedaży jesienią ubiegłego roku. Wkrótce na czesko-polskim pograniczu zaczęły powstawać sklepy oferujące klientom te substancje. Wiele z tych firm ma polskich właścicieli. Również klienci tych sklepów często przybywają z Polski.
Z Pragi Michał Zabłocki (PAP)
zab/ dmi/ ap/ jbr/
