Komisja Śledcza do zbadania prawidłowości działań organów administracji rządowej w sprawie postępowań związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika na zamkniętym posiedzeniu spotkała się w czwartek ze Zbigniewem W. - policjantem z grupy prowadzącej śledztwo.
Jak powiedział PAP po posiedzeniu Grzegorz Karpiński (PO), zeznania świadka potwierdzają dotychczasowe ustalenia, że kilku funkcjonariuszy formalnie powołanych w skład grupy dochodzeniowo-śledczej praktycznie nie uczestniczyło w jej pracach.
"Stawił się przed nami kolejny policjant, który potwierdził informacje podawane przez innych świadków, że część członków grupy nie pracowała lub robiła niewiele" - wskazał Karpiński. "Ten policjant wykonywał jedynie czynności zlecone przez kierownika grupy, nie współpracował z pozostałymi podczas roboczych spotkań" - dodał.
W ocenie posła budzi to poważne wątpliwości, szczególnie w świetle zeznań komendanta policji z Radomia, który mówił niedawno przed komisją, że nie wiedział, iż grupa pracuje w okrojonym składzie.
Jak podał Karpiński, świadek wykonywał czynności operacyjne (z tego powodu komisja obradowała za zamkniętymi drzwiami), związane m.in. z zakładaniem podsłuchów i billingowaniem rozmów.
Jego zeznania - jak podał poseł - potwierdziły też opinie o trudnościach z uzyskaniem billingów, co podnosili wcześniej inni świadkowie. "Wynikało to z tego, że w 2001 r. technika nie była tak mocno zaawansowana i policja miała problem z otrzymywaniem danych od operatorów" - powiedział poseł.
Dodał, że funkcjonariusz niestety nie miał wiedzy o podsłuchach zakładanych w domu Olewników przez prywatną firmę detektywistyczną.
25-letniego Olewnika - syna przedsiębiorcy z Drobina - uprowadzono w październiku 2001 r. Sprawcy więzili go przez wiele miesięcy m.in. w piwnicy na działce pod Kałuszynem, potem w dole na szambo pod Różanem, a ostatecznie zabili mimo otrzymanego okupu w wysokości 300 tys. euro.
Rodzina Olewników ma pretensje do władz m.in. o to, że na początkowym etapie sprawy prowadzono ją niefrasobliwie, zajmowano się pobocznymi wątkami i forsowano wersję o tym, że Olewnik - mając problemy w biznesie i życiu osobistym - sfingował swoje porwanie. (PAP)
ktl/itm/ mow/