Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politolodzy o zmianach w rządzie: tylko korekta, wzmocnienie Rostowskiego

0
Podziel się:

Prof. Andrzej Podraza ocenia, że ogłoszone przez premiera zmiany w rządzie
to korekta dokonana po to, by zająć uwagę mediów. Prof. Kazimierz Kik zwraca uwagę, że powierzenie
Jackowi Rostowskiego teki wicepremiera wzmacnia jego pozycję w stosunku do pozostałych ministrów.

Prof. Andrzej Podraza ocenia, że ogłoszone przez premiera zmiany w rządzie to korekta dokonana po to, by zająć uwagę mediów. Prof. Kazimierz Kik zwraca uwagę, że powierzenie Jackowi Rostowskiego teki wicepremiera wzmacnia jego pozycję w stosunku do pozostałych ministrów.

Premier poinformował w środę, że minister finansów Jacek Rostowski ma być nowym wicepremierem; z kolei dotychczasowy szef MSW Jacek Cichocki zastąpi Tomasza Arabskiego na stanowisku szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i szefa Komitetu Stałego RM, nowym ministrem spraw wewnętrznych zostanie Bartłomiej Sienkiewicz.

Prof. Andrzej Podraza z Instytutu Politologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ocenił w rozmowie z PAP, że zmiany te nie mają większego znaczenia.

"Nikt nie odszedł z rządu, poza Tomaszem Arabskim, który szykuje się na stanowisko ambasadora w Madrycie, więc trudno tutaj mówić o rewolucji. Można to nazwać taką korektą, która została dokonana z uwagi na konieczność, ale także po to, by zająć przez pewien czas trochę miejsca w mediach, bo opinia publiczna i media skoncentrowały się na zapowiedzianych zmianach" - powiedział Podraza.

Również zapowiedź szerszych zmian w rządzie, do których ma dojść latem, Podraza uznał za "grę medialną, która do niczego nie prowadzi". "Znając wcześniejsze zapowiedzi premiera można mieć tutaj pewne wątpliwości, czy rzeczywiście dojdzie do radykalnych zmian w rządzie, czy ci ministrowie, którzy są chociażby przez opinię publiczna oceniani niezbyt wysoko, odejdą" - komentował.

W jego ocenie dużego znaczenia nie ma również awans Rostowskiego, bo "jego pozycja w rządzie i tak była bardzo wysoka".

"To jest dowartościowanie przez premiera jego osiągnięć. Jest to jednak pewne osłabienie PSL-u, dlatego że naturalną osobą, która powinna kontrolować sferę gospodarczą, ale także finansową, był do tej pory wicepremier Janusz Piechociński. Tutaj widać, że nie będzie miał pod sobą ministra Rostowskiego, który będzie nawet nie tyle równorzędnym wicepremierem do Piechocińskiego, ale nawet ważniejszym, z uwagi na to, że ma pełne zaufanie ze strony premiera" - powiedział politolog.

Z kolei prof. Kazimierz Kik z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach ocenił, że na czoło ogłoszonych w środę zmian wysuwa się decyzja o powierzeniu Rostowskiemu teki wicepremiera, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w środę Sejm przyjął ustawę zezwalającą na ratyfikację unijnego paktu fiskalnego.

"Wyniesienie ministra finansów do tej rangi oznacza, że Polska poważnie potraktowała perspektywiczne zobowiązania wynikające z tego faktu i rozpoczyna torowanie sobie drogi do spełnienia kryteriów przystąpienia do strefy euro. Krótko mówiąc, wzmocnienie ministra Rostowskiego, przez nadanie mu statusu wicepremiera, wzmacnia go w stosunku do innych ministrów (...). Jednocześnie ustawia perspektywę polskiej polityki finansowej w duchu zakładanych oszczędności i paktu fiskalnego" - powiedział PAP Kik.

Z kolei fakt, że Sienkiewicz zostanie szefem MSW oznacza, zdaniem Kika, że "wzrasta w otoczeniu bezpośrednim Donalda Tuska liczba ludzi związanych ze służbami".

"W moim przekonaniu ruchy związane z Jackiem Cichockim i Bartłomiejem Sienkiewiczem oznaczają, że po pierwsze Donald Tusk chce mieć w swoim otoczeniu ludzi godnych zaufania. Jednocześnie sprawia to wrażenie jakby czuł się trochę zagrożony i będzie czuł się o wiele lepiej jeżeli będą w jego otoczeniu ludzie, którzy będą w stanie gwarantować mu dobrą orientację w tym co się dzieje w rządzie, wokół rządu i partii" - stwierdził politolog.

Kik uważa, że lepiej dla rządu i Tuska byłoby, gdyby nie stwarzał takiego wrażenia. "Nie twierdzę, że są takie jego intencje, twierdzę jednak, że może powstać takie wrażenie, że w momencie kiedy pojawi się pokusa, a instrumenty będą pod ręką, to posługiwanie się służbami może zafunkcjonować" - stwierdził politolog. (PAP)

kop/ mjk/ mok/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)