Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politycy o rezygnacji ambasadora Ryna

0
Podziel się:

Nie można odwoływać ambasadorów dlatego, że
reprezentują inną optykę polityczną - uważa poseł PiS Paweł
Poncyljusz. Adam Szejnfeld (PO) ripostuje, że aby budować dobry
wizerunek kraju na świecie należy przyjąć zasadę, iż nawet cień
podejrzenia powinien być wystarczającą przesłanką do odwołania.

*Nie można odwoływać ambasadorów dlatego, że reprezentują inną optykę polityczną - uważa poseł PiS Paweł Poncyljusz. Adam Szejnfeld (PO) ripostuje, że aby budować dobry wizerunek kraju na świecie należy przyjąć zasadę, iż nawet cień podejrzenia powinien być wystarczającą przesłanką do odwołania. *

W piątek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że ambasador w Argentynie Zdzisław Ryn zrezygnował ze stanowiska. Sam ambasador zdementował tę informację - pisze sobotni "Nasz Dziennik".

Media donosiły, że Ryn zawdzięczał swoją nominację na ambasadora związkom z o. Tadeuszem Rydzykiem oraz kontrowersyjnym polonijnym biznesmenem z Urugwaju Janem Kobylańskim, jednym ze sponsorów Radia Maryja.

Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości Pawła Poncyljusza, nie można odwoływać ambasadorów "tylko z tego powodu, że reprezentują inną optykę polityczną, czy inny pogląd na świat niż obecnie obowiązująca linia polityczna".

"Moim zdaniem jeżeli to (związki Ryna z Kobylańskim i Radiem Maryja - PAP) byłby podstawowy i wystarczający powód, to jest to zły sygnał, dlatego, że Platforma podtrzymuje to, o czym mówiła w poprzednich latach, że władza podporządkowuje sobie służby dyplomatyczne pod swój program polityczny" - powiedział w sobotę Poncyljusz w rozmowie w radiu TOK FM.

Według Adama Szejnfelda, "Polska jako kraj powinna mieć reprezentantów Polski za granicą, a nie Radia Maryja, czy innej jakiejś frakcji czy opcji politycznej. Ambasador jest ambasadorem kraju i narodu, a nie jakiejś tam wąskiej grupy ideologicznej".

"By budować dobry wizerunek kraju i szacunek do Polski na świecie, należałoby przyjąć zasadę - i my taką zasadę chcemy przyjąć - że nawet cień podejrzenia, zwłaszcza w takim zakresie, jaki pada właśnie na pana ambasadora Ryna powinien być wystarczającą przesłanką, żeby człowieka odwołać" - uważa poseł PO.

Z kolei według Tadeusza Iwińskiego z SLD "to, co się dzieje wokół ambasadorów w ostatnich miesiącach, to jest rzecz niesłychana i obie strony: i urząd prezydenta, i minister spraw zagranicznych popełniają kolosalne błędy w tej sprawie, które się mszczą i będą się mścić".

"Po pierwsze prezydent np. mianował kilku ambasadorów bez przesłuchania przed komisją spraw zagranicznych i to w tak ważnych krajach jak Stany Zjednoczone. Po drugie minister spraw zagranicznych nie może zaproponować swoich z kolei kandydatur, bo blokuje je urząd prezydencki" - przypomniał Iwiński.

"Ani obecny minister spraw zagranicznych, ani obecny prezydent wydaje się niezbyt dobrze rozumieją na czym polega polityka międzynarodowa" - ocenił poseł lewicy.

Politycy odnieśli się także do wyjazdu przedstawicieli Kancelarii Prezydenta do Gruzji. W związku z sytuacją w tym kraju, w piątek rano do Tbilisi udali się przedstawiciele prezydenta L. Kaczyńskiego.

Minister Sikorski pytany w piątek, czy wiedział o ich misji, odparł, że był o tym poinformowany. Dopytywany w TVN24, czego spodziewa się po wysłanej przez prezydenta delegacji do Gruzji, odparł, że "dobrze jest mieć informacje z pierwszej ręki".

"Prezydent nie powinien podejmować takich działań bez konsultacji z premierem i rządem oraz rządu z Unią Europejską" - ocenił Adam Szejnfeld. "Tu się kłania kwestia zmiany konstytucji; wyjaśnienia konstytucyjnych uprawnień prezydenta, Rady Ministrów z premierem na czele" - dodał.

Według Poncyljusza "prezydent jest współodpowiedzialny za prowadzenie polityki zagranicznej, a więc też musi podejmować działania". "Ja nie widzę powodu, dlaczego (prezydent) ma z każdym dylematem i z każdą sprawą biec do ministra Sikorskiego" - powiedział Poncyljusz.

"Nie widzę przyczyn, dlaczego prezydenccy ministrowie nie mieliby lecieć do Gruzji i pomagać. Moim zdaniem tutaj nie ma takiej wprost zależności, że każdy ruch ministrów w Kancelarii Prezydenta musi być uzgodniony z MSZ" - uważa poseł PiS.(PAP)

ral/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)