We wtorek po południu w Ustce (Pomorskie) doszło do pęknięcia przyczółka wiaduktu w ciągu drogi krajowej nr 21 Ustka-Miastko. Nikomu nic się nie stało, wiadukt trzeba było wyłączyć z ruchu. Do zachodniej części miasta i portu można się dostać teraz jedynie objazdem przez las.
Jak powiedział PAP rzecznik gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) Piotr Michalski, przyczyną pęknięcia wiaduktu i obsunięcia się jezdni o 20-30 cm był katastrofalny stan techniczny obiektu.
"Wiadukt przejęliśmy 1 stycznia tego roku. Obiekt nie ma żadnej dokumentacji technicznej. Z naszych ustaleń wynika, że prawdopodobnie zbudowano go w 1926 roku i wówczas miał nośność 24 ton. Ponieważ przez dziesiątki lat nie był remontowany, zaraz po przejęciu obniżyliśmy jego nośność do 15 ton, ustawiliśmy barierki umożliwiające przejazd tylko jednego pojazdu i zleciliśmy wykonanie analizy technicznej obiektu" - wyjaśnił Michalski.
Do uszkodzenia wiaduktu doszło w trakcie prac ziemnych; po ich zakończeniu miano ustawić pod nim podpory. Po osunięciu się jezdni prace te prawdopodobnie będą wstrzymane, a wiadukt zostanie rozebrany.
Według rzecznika usteckiego ratusza Jacka Cegły, uszkodzenie wiaduktu przyspieszy budowę nowej drogi do portu, czego domagały się wszystkie firmy związane z gospodarką morską.
Starosta słupski Sławomir Ziemianowicz powiedział PAP, że nowa droga jest już wytyczona. "Z budową czekamy tylko na zgodę PKP, bo trasa ma przechodzić przez tory" - wyjaśnił.
GDDKiA przejęła wiadukt w ramach zmiany statusu drogi wojewódzkiej nr 210 Ustka-Słupsk na drogę krajową w ramach rządowej rekompensaty za możliwe ulokowanie na terenie powiatu słupskiego amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Zaraz po przejęciu wojewódzkiej "210" przez GDDKiA okazało się, że wiadukt nie miał dotychczas właściciela. (PAP)
sibi/ pz/ mow/