Nie złożę rezygnacji, byłoby to bez sensu i uwłaczałoby moim wyborcom - oświadczył na wtorkowym briefingu prezydent Słupska (Pomorskie) Maciej Kobyliński, odnosząc się do żądania grupy mieszkańców, zgłoszonego w liście otwartym przed niemal dwoma tygodniami.
Uzasadniając swoją decyzję Kobyliński powiedział, że "to jego ostatnia kadencja i zamierza ją odbyć godnie, ciężko pracując dla dobra mieszkańców". Dodał, że "zarzuty tzw. grupy Madejowej (od nazwiska jej lidera - PAP) są w większości bez sensu i nie zamierza z nimi polemizować".
Prezydent odniósł się tylko do jednego z zarzutów podnoszonych przez grupę domagającą się jego ustąpienia - zadłużenia miasta. Kobyliński poinformował, że na koniec 2011 roku wskaźnik zadłużenia Słupska wynosił 54,26 proc. przy dopuszczalnym poziomie 60 proc.
Zadłużenie - jak wyjaśniał - na koniec ubiegłego roku wynosiło 230 mln 846 tys. zł, a pieniądze te zostały wydane na inwestycje, m.in. na termomodernizację budynków oświatowych, przebudowę kilku ulic, rewitalizację Traktu Książęcego, budowę przychodni i parku wodnego.
Wezwanie do dymisji w liście do Kobylińskiego wystosowała grupa mieszkańców Słupska, na czele której stoi przedsiębiorca, b. prezes Towarzystwa Pływackiego Skalar i b. szef Słupskiej Rady Organizacji Pozarządowych Jarosław Madej.
"Pańska decyzja pozwoli zaoszczędzić tysiącom słupszczan czas, który będą musieli poświęcić na składanie podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum oraz wzięcia udziału w samym referendum. Najważniejsze jednak jest to, iż nasze miasto nie poniesie kosztów związanych˙z przeprowadzeniem referendum" - napisano w liście.
Na decyzję Kobylińskiego grupa miała czekać do 15 lutego; w przypadku nieustąpienia do tego dnia prezydenta ze stanowiska zapowiedziała, że 16 lutego złoży stosowne dokumenty i uruchomi procedurę referendalną.
Madej powiedział we wtorek PAP, że w związku z decyzją Kobylińskiego plany grupy nie uległy zmianie i 16 lutego do prezydenta Słupska oraz komisarza wyborczego trafi powiadomienie o zamiarze przeprowadzenie referendum.
Do przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta potrzebne jest prawie 8 tysięcy podpisów mieszkańców Słupska; na ich zebranie jest 60 dni. Madej ocenił w rozmowie z PAP, że z zebraniem podpisów nie powinno być problemu. "Myślę, że większym wyzwaniem będzie zmobilizowanie ludzi, żeby poszli na głosowanie" - dodał.
Należący do SLD 68-letni Maciej Kobyliński był wybierany na prezydenta Słupska bez przerwy od 2002 r. Podczas ubiegłorocznej samorządowej kampanii wyborczej zapowiedział, że kadencja w latach 2010-2014 będzie ostatnia. (PAP)
sibi/ eaw/ mag/