1657 razy interweniowali w Tatrach ratownicy TOPR w zakończonym niedawno sezonie zimowym. Ponad połowa, bo 705 interwencji dotyczyło ciężkich wypadków, zanotowano też 10 ostrych zachorowań - podało Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Sezon zimowy dla tatrzańskich ratowników trwał od 1 grudnia do 30 kwietnia. W tym czasie TOPR-owcy ratowali 1591 osób, w tym 1521 narciarzy. Ponad 50 osób ratowano z użyciem należącego do TOPR śmigłowca ratowniczego Sokół.
W zimie w Tatrach doszło do trzech wypadków śmiertelnych, nie licząc przypadków, kiedy ratowane przez TOPR osoby zmarły po przewiezieniu ich do szpitala. Od grudnia zanotowano w Tatrach dwa wypadki lawinowe, jeden z nich zakończył się śmiercią człowieka.
W ciągu ostatnich pięciu miesięcy ratownicy zorganizowali 18 wieloosobowych, długotrwałych wypraw ratunkowych (pozostałe interwencje, wymagające mniejszych sił i czasu, ratownicy nazywają akcjami). W sezonie zimowym TOPR zorganizowało 14 akcji i wypraw poszukiwawczych, zakończonych sprowadzeniem ludzi w bezpieczne miejsce.
Według TOPR-owców, minionej zimy zauważalnie wzrosła liczba poważnych wypadków narciarskich. Spadła natomiast liczba wypadków turystycznych i taternickich. Ratownicy przypuszczają, że powodem mogła być pogoda. Obfite opady śniegu oraz trudne warunki do uprawiania turystyki i wspinaczki przez większą część zimy w naturalny sposób ograniczały wycieczki w wyższe partie gór.
Ratownicy nie wykluczają, że do ograniczenia liczby wypadków turystycznych mógł przyczynić się także wprowadzony dwa lata temu nowy regulamin poruszania się po górach. Podobnie jak w Alpach, także w Tatrach wprowadzono zasadę, że turysta idzie w góry na własną odpowiedzialność i porusza się po nich na podstawie własnego doświadczenia i zgodnie z umiejętnościami. Zrezygnowano z zakazów. Ratownicy tylko pomagają ocenić niebezpieczeństwo. Szlaki nie są już zamykane z powodu zagrożenia lawinowego, jedyną barierą jest rozsądek i instynkt samozachowawczy turysty - przypominają ratownicy. (PAP)
czo/ hes/