Pracownicy lizbońskiego metra, domagający się podwyżek płac, rozpoczęli w poniedziałek rano kilkugodzinny strajk. Po południu spodziewane jest przerwanie pracy przez kierowców miejskich autobusów w stolicy Portugalii.
Pociągi metra nie wyjechały na żadną z lizbońskich linii. Z informacji przekazanych przez strajkujących wynika, że normalny ruch zostanie przywrócony w godzinach popołudniowych.
"W 2010 roku nie podniesiono nam wynagrodzeń i w tym roku wszystko zmierza w podobnym kierunku. Nasz protest jest wyrazem sprzeciwu wobec tego typu działań zarówno w spółkach transportu publicznego, jak i w firmach prywatnych" - powiedział przedstawiciel Federacji Związków Zawodowych Pracowników Transportu (Fectrans) Amavel Alves.
Na środę zapowiedziany został strajk pracowników przedsiębiorstwa Transtejo, obsługującego promy na rzece Tag w aglomeracji lizbońskiej. Spodziewane jest wstrzymanie kursowania promów w ciągu trzech godzin podczas każdej zmiany. Tego samego dnia akcję protestacyjną rozpoczną pracownicy prywatnych promów Soflusa. Na linii Lizbona-Barreiro będzie wstrzymany ruch przez dwie godziny w czasie każdej zmiany.
Również w środę spodziewany jest kolejny strajk pracowników komunikacji miejskiej w Lizbonie. Prawdopodobnie w godzinach porannych do protestu przyłączą się też pracownicy transportu publicznego w Porto, na północy kraju.
Ostatni strajk transportu publicznego w Portugalii miał miejsce w czasie akcji protestacyjnej pracowników całego sektora publicznego 24 listopada 2010 roku. Przyczyną 24-godzinnego protestu było wówczas ogłoszenie rządowego programu oszczędnościowego na rok 2011.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ jhp/ ap/