Nad projektem corocznej waloryzacji rent i emerytur debatowali w czwartek posłowie. Do projektu zgłoszono poprawki.
Projekt zakłada coroczną waloryzację tych świadczeń o wskaźnik inflacji oraz o co najmniej 20 proc. wskaźnika wzrostu płac.
Obecnie - po nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS z 2004 roku - waloryzacja rent i emerytur jest przeprowadzana co trzy lata, chyba że skumulowany wskaźnik inflacji przekroczy 5 proc.
W trakcie debaty Tadeusz Cymański (PiS) zgłosił poprawkę zmniejszającą wskaźnik waloryzacji z 20 do 5 proc. Argumentował to koniecznością dostosowania projektu "do realiów budżetu". "Budżet nie jest z gumy" - podkreślił. Poprawkę poparła Elżbieta Ratajczak (LPR).
Projekt waloryzacji o 20 proc. wzrostu wskaźnika płac poparły kluby: PO i PSL. W ocenie Jacka Krupy (PO), "przynajmniej w części zrekompensuje ona skutki ubiegłorocznej inflacji i pozwoli emerytom i rencistom na niewielki udział we wzroście gospodarczym".
Tadeusz Tomaszewski (SLD) zgłosił natomiast poprawkę, przewidującą od roku 2008 waloryzację o 30 proc. wzrostu wskaźnika płac.
Na podwyżkę emerytur i rent zaplanowano w tegorocznym budżecie 1,7 mld zł. Na waloryzacji procentowej najwięcej zyskaliby ci, którzy zarabiają najwięcej. W przypadku waloryzacji o wskaźnik inflacji i 5 proc. wzrostu wskaźnika płac, najniższa emerytura (590 zł) wzrosłaby o około 5 zł, a średnia (1.300 zł) - o 11 zł. Gdyby waloryzacja obejmowała 20 proc. wzrost wskaźnika płac - emerytury te wzrosłyby odpowiednio - o 8 zł i o 17 zł. Wówczas w budżecie musiałaby się znaleźć o 700 mln zł więcej.
Według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, aby waloryzacja miała miejsce w tym roku, nowelizacja musi wejść w życie do końca stycznia. Gdyby tak się nie stało, renciści i emeryci otrzymaliby dodatki w oparciu o ustawę o dodatku dla niektórych emerytów, rencistów i osób pobierających świadczenie przedemerytalne z roku 2005.(PAP)
dom/ ura/