Siedem osób zginęło w nocy z wtorku na środę w powodziach, które nawiedziły południowo-wschodnią Francję.
Jeszcze ośmiu ludzi miejscowe władze uznały za zaginionych. Trwają ich poszukiwania.
Najtrudniejsza sytuacja panuje w departamencie Var, w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. Po ulewnych deszczach, nietypowych o tej porze roku, wody wezbrały bardzo szybko. Mieszkańcy szukali schronienia na dachach sklepów i w wysokich budynkach.
"Północ i centrum Draguignan są pod wodą. To są metry wody" - mówiła cytowana przez AFP wiceprefekt tego miasta, Corrinne Orzechowski.
Korespondent agencji podawał, że woda sięgnęła na wysokość dwóch metrów, kryjąc samochody osobowe i zatapiając ciężarówki. Wstrzymany jest ruch kolejowy na linii Nicea - Tulon. Zamknięto też zalane lotnisko w Tulonie.
Służby ratownicze odpowiedziały na około 600 wezwań. Ponad 100 tysięcy domów jest pozbawionych prądu.
Ulewy i burze nawiedziły region w nocy z poniedziałku na wtorek. Francuskie służby meteorologiczne przewidują dalsze opady w najbliższych godzinach. (PAP)
zab/
6439539 6439578 arch. int.