Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Poznań: Strajk ostrzegawczy lekarzy w szpitalu im. W.Degi

0
Podziel się:

Ostrzegawczy strajk, polegający na wzięciu
urlopu na żądanie, przeprowadzili we wtorek lekarze z
Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. W. Degi
Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Powodem był brak porozumienia
z dyrekcją w sprawie podwyżki płac.

Ostrzegawczy strajk, polegający na wzięciu urlopu na żądanie, przeprowadzili we wtorek lekarze z Ortopedyczno-Rehabilitacyjnego Szpitala Klinicznego im. W. Degi Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Powodem był brak porozumienia z dyrekcją w sprawie podwyżki płac.

"Jednodniowy strajk ostrzegawczy zorganizowany został przez lekarzy, którzy wyczerpali już procedurę sporu zbiorowego. Przeprowadzili go w związku z tym, że nie osiągnęli żadnego porozumienia płacowego z dyrektorem. W pracy pozostali tylko ci, którzy byli niezbędni do zabezpieczenia pacjentów" - powiedziała PAP szefowa wielkopolskiego OZZL, Halina Bobrowska.

W szpitalu odwołano wszystkie zaplanowane na wtorek zabiegi. Od środy placówka ma pracować normalnie, ale jeśli w najbliższych dniach nie dojdzie do zawarcia porozumienia z dyrekcją, niewykluczone, że dojdzie tam do akcji strajkowej.

Dyrektor szpitala klinicznego im. W. Degi Witold Bieleński powiedział PAP, że nie jest w stanie spełnić żądań płacowych lekarzy. "To bajka zupełnie nie do zrealizowania i daję gwarancję, że nikt tego nie zrealizuje, bo nie ma takich możliwości" - podkreślił dyrektor.

Powiedział, że woli zrezygnować ze stanowiska niż podpisać się pod zobowiązaniem bez pokrycia, na które po prostu nie ma pieniędzy. Zastrzegł przy tym, że - jego zdaniem - domaganie się przez lekarzy wzrostu ich wynagrodzeń jest jak najbardziej zasadne. "Natomiast nie widzę, żeby ministerstwo miało jakikolwiek pomysł, żeby to rozwiązać" - dodał Bieleński.

Dyrektor wyjaśnił, że spełnienie "uśrednionych" żądań płacowych tylko dwóch grup zawodowych: lekarzy i pielęgniarek, zatrudnionych w lecznicy, to w skali roku ok. 10 mln zł przy rocznym budżecie szpitala wynoszącym 36 mln zł.

Odwołanie zaplanowanych na wtorek zabiegów wywołało niezadowolenie pacjentów, którzy mieli być im poddani. Dyrektor szpitala przyznał, że "były awantury", odbierał telefony z pretensjami, ale dodał, że trudno dziwić się ludziom, którzy na zabiegi związane ze schorzeniami ortopedycznymi, np. kręgosłupa czy na endoprotezy muszą czekać w bardzo długiej kolejce. (PAP)

jes/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)