Decyzja o uznaniu niepodległości Kosowa była bardzo trudna - powiedział we wtorek premier. Donald Tusk zaznaczył, że Polska "nie pchała się do pierwszego szeregu" w sprawie Kosowa, ale miała do wyboru: albo być po jednej stronie z Rosją i Chinami albo z USA i UE.
"Jesteśmy w związku z tym w sytuacji przykrej dla nas, dla mnie też osobiście, bo bardzo cenię Serbię, Serbów" - powiedział Tusk we wtorek wieczorem w wywiadzie dla Polsatu.
Zaznaczył, że cała sprawa podzieliła świat: z jednej strony są Rosja i Chiny, a z drugiej Stany Zjednoczone i Unia Europejska. "Wtedy, kiedy dochodzi do takich podziałów, myśmy to miejsce Polski wybrali już lata temu" - oświadczył szef rządu.
Pytany czy w związku z decyzją Polski o uznaniu niepodległości Kosowa nie ucierpią stosunki z Moskwą odparł, że nie sądzi, by to miało istotny wpływ na relacje polsko-rosyjskie.
"Nie ukrywam, że w sposób bardzo dyskretny nasza dyplomacja współdziałała przy podejmowaniu tej decyzji i konsultowała to z wieloma ośrodkami. I nie sądzę, żeby nasze stanowisko było dla kogokolwiek zaskakujące" - zaznaczył Tusk.
Jak podkreślił, Polska "nie pchała się do tego pierwszego szeregu" w sprawie uznania Kosowa. "Zapowiadałem, że będę konsultował nie tylko u nas z prezydentem, ale też będę starał się, aby polskie decyzje były w tym głównym strumieniu decyzji całej UE. To jest bardzo trudna decyzja" - dodał Tusk.
Na pytanie, czy poinformował o decyzji Polski stronę serbską odpowiedział, że "traf tak chciał", iż w poniedziałek spotkał z częścią ambasadorów, w tym z charge d`affaires Serbii w Polsce. "Ale myśmy także na forum Unii Europejskiej już wiele dni temu, ustami ministra spraw zagranicznych, zapowiadali taką decyzję. Proszę nie wierzyć tym, którzy mówią, że Polska wysforowała się z tą decyzją do przodu" - podkreślił premier.
Jak mówił, Polska jest wśród 20 państw UE, które albo wszczęły procedurę uznania Kosowa albo ją zapowiedziały albo zakończyły.
Rząd we wtorek przyjął uchwałę, w której uznał niepodległość Kosowa.
Kosowo ogłosiło niepodległość 17 lutego. Serbia sprzeciwia się temu i nadal uważa Kosowo za swoją prowincję. Niepodległość Kosowa uznały m.in. USA oraz 10 krajów UE, (w tym Niemcy, Francja i Wielka Brytania) a sześć kolejnych wszczęło procedurę uznaniową. Z kolei Serbię wspiera w tej sprawie m.in. Rosja.(PAP)
eaw/ ura/ mhr/